- Nie chodzi o to, że nie zostałem zaproszony, tylko że działania SRK rozmijają się z publicznie składanymi deklaracjami. To tak nie może wyglądać, odbieram to jako lekceważenie przez SRK mieszkańców naszej gminy - mówi burmistrz.

Burmistrz wczoraj rozmawiał telefonicznie z przedstawicielem SRK, a w ślad za tą rozmową wysłał do spółki pismo, w którym odniósł się do całej sytuacji. Pismo zostało przesłane również do wiadomości Ministerstwa Aktywów Państwowych (któremu SRK podlega) oraz do wojewody małopolskiego Łukasza Kmity.
Jarosław Okoczuk wystąpił też do wojewody z formalnym wnioskiem o objęcie osobistego nadzoru nad działaniami SRK w temacie zapadlisk na terenie gminy.
- Oczekuję od Spółki Restrukturyzacji Kopalń pilnego przedstawienia szczegółowych wyników badań wraz z komentarzem - który będzie zrozumiały dla osób nie będących ekspertami geologicznymi - zapowiedział. - Zapewniam, że nie pozwolę na „zakopanie tematu" i zostawienie nas z problemem, który został spowodowany decyzjami zapadłymi w Warszawie przeszło 20 lat temu - dodał.

Z ust burmistrza padła też propozycja zorganizowania spotkania z udziałem mieszkańców i mediów, na którym SRK przedstawiłaby wyniki badań oraz plan działań mających na celu rozwiązanie problemu.

Dziś rano wysłaliśmy zapytanie prasowe w tej sprawie do SRK. Poprosiliśmy o udostępnienie szczegółowych wyników badań terenu Sierszy i Gaja. Zadaliśmy też pytanie, dlaczego na zebranie zespołu ds. zagrożeń na terenie Trzebini nie zostali zaproszeni samorządowcy reprezentujący tę gminę. Czekamy na odpowiedź.

Czytaj i oglądaj też:

Ziemia zapadła się pod cmentarzem. Zniszczone są groby

Trwa zasypywanie zapadliska w Gaju. Cmentarz zamknięty do odwołania

Ziemia zapadła się pod cmentarzem w Trzebini