Praca, biznes, edukacja
Trzebinia jak Ajka?
TRZEBINIA. Pozyskanie 26 mln zł na wypompowanie toksycznej cieczy ze zbiornika Górki to mój największy sukces w pracy samorządowca - uważa burmistrz Adam Adamczyk. Nie ma wątpliwości, że gdyby doszło do jej niekontrolowanego wypływu, Trzebinię spotkałaby tragedia porównywalna do tej, jaka w ostatnich dniach dotknęła Węgry.
W miejscowości Ajka, położonej 160 kilometrów od Budapesztu, puściła tama huty aluminium. Toksyczna ciecz zalała kilka miasteczek. Zginęli ludzie.
Czarny scenariusz dla Trzebini
- Gdyby tama pomarglowego zbiornika Górki puściła, w pierwszej kolejności niebezpieczny szlam zalałby teren rafinerii, zakład numer dwa byłej huty, dworzec kolejowy, część osiedla Salwator. Według wstępnych szacunków, jeziorko, w którym byłyby około 533 metry sześcienne zanieczyszczonej cieczy, opróżniłoby się w ciągu trzech i pół godziny. Raczej nikomu nie udałoby się zatamować żywiołu - twierdzi Adamczyk. Mając świadomość, jakie niebezpieczeństwo grozi miastu, dziesięć lat temu podjął walkę o pieniądze na wypompowanie cieczy. Nie było łatwo.
- Pomysł zaszczepiłem w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i ministerstwie środowiska. Wciąż jednak brakowało pieniędzy. To skłoniło mnie do poszukiwania sprzyjającego klimatu w ministerstwie finansów. Wreszcie udało się - przypomina burmistrz Trzebini.
Zdobycie 26 mln zł na wypompowanie cieczy wraz z jej uzdatnianiem uważa za swój największy sukces. Nie popada jednak w samozachwyt. Bo rekultywacja zbiornika jeszcze się nie zakończyła. Wciąż potrzeba około około 36 mln zł na zabezpieczenie zalegającego na dnie odpadu.
Czas nagli
W kwietniu tego roku, na zlecenie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie, wyłonione w przetargu konsorcjum trzech firm (Państwowy Instytut Geologiczny w Warszawie, spółka SOCOTEC Polska w Warszawie, Przedsiębiorstwo Geologiczne w Kielcach) przygotowywało wielowariantową dokumentację projektową na pozbycie się osadu. NFOŚiGW do dziś nie zdecydował o wyborze najlepszego wariantu. Tymczasem zbliża się termin naboru wniosków do Funduszu Spójności, z którego można by uzyskać pieniądze na II etap rekultywacji zbiornika po ZSO Górka.
Finał za dwa lata
- Nie odpuszczamy. Cały czas monitujemy ten temat w Warszawie. Wstępnie ustaliliśmy z NFOŚiGW, że wybrany zostanie wariant realny, polegający na okryciu specjalnym płaszczem odpadów oraz ich odizolowaniu od źródeł wody - streszcza Adamczyk.
Właśnie pod ten wariant Urząd Miasta w Trzebini przygotowuje wniosek o dofinansowanie do Funduszu Spójności. Zamierza się ubiegać o dotację z programu Infrastruktura i Środowisko. Gdyby udało się zdobyć pieniądze, rekultywację toksycznego zbiornika można by zakończyć w ciągu dwóch lat.
- To realny termin, pod warunkiem jednak, że ktoś będzie o to zabiegał - dodaje burmistrz Adamczyk. Sam zamierza teraz powalczyć o 2 mln zł potrzebne na niwelację dna jeziorka, by więcej nie tworzyły się tam zastoiny z wodą.
Anna Jarguz
Przełom nr 41 (960) 13.10.2010