Nie masz konta? Zarejestruj się

Warunki nie do przyjęcia

16.02.2005 00:00
Dlaczego lokalne hurtownie i dostawcy nie współpracują z sieciami handlowymi?
W Chrzanowie pojawią się wkrótce kolejne supermarkety. Drobni przedsiębiorcy są przerażeni tą perspektywą. Jak twierdzą, nie mają szans przebić się ze swoimi produktami do potężnych sieci.
Halina i Marek Kosowscy są właścicielami znanej nie tylko w Chrzanowie piekarni. Pieczywo sprzedają do małych sklepów, prowadzą również firmowy sklepik przy ul. Mydlanej. Są pewni wysokiej jakości swoich produktów. Uważają się za rzetelnych rzemieślników (Marek Kosowski jest z wykształcenia piekarzem). Mimo to, obawiają się o przyszłość swojej rodzinnej firmy.

Czekanie na zapłatę
- W Chrzanowie działają już dwie Biedronki, Plus, Albert. Teraz mówi się o budowie Championa przy rondzie oświęcimskim, a kolejny wielki sklep powstanie przy ul. Szpitalnej (ma to być Tesco – przyp. aut.). Wiele mniejszych sklepów, którym sprzedajemy nasze pieczywo, zostanie zamkniętych. Strach myśleć, co czeka naszą piekarnię i naszych pracowników – mówią Kosowscy.
Wielkie sieci zachęcają małe i średnie firmy do współpracy polegającej na dostarczaniu im swych towarów. Zdaniem Kosowskich, ta oferta tylko z pozoru wygląda na atrakcyjną.
- Dla małych firm zabójcze są długie okresy płatności, które proponują sieci. Trzy miesiące to dla nich norma. Zdarza się, że nawet ten termin jest przekraczany. Tymczasem taka piekarnia, jak nasza, musi w ciągu dwóch tygodni zapłacić za mąkę i inne produkty. Jak to pogodzić? – zastanawiają się Kosowscy.

Za lepsze miejsce opłata
Sieci handlowe każą płacić sobie tzw. „półkowe”. To specjalna opłata za umieszczenie swojego towaru na półkach sklepowych. Im lepsze, bardziej przyciągające oko klienta miejsce, tym wyższe „półkowe”.
- Kilkaset złotych miesięcznie za półkowe, długie terminy ważności i zasady współpracy całkowicie podporządkowane większemu, czyli sieci. Jak współpracować w takich warunkach? – pytają właściciele chrzanowskiej piekarni.
Kosowscy nie chcą też zgodzić się na odbieranie zwrotów pieczywa. Sieć zamawia w piekarni określoną ilość chlebów, bułek i innych wypieków. Piekarz musi więc dostarczyć je na czas. To, co nie uda się sprzedać, piekarnia ma odebrać. Tego wymaga sieć.
- I co mielibyśmy robić ze zwrotami? Gdzie je magazynować? – rozkładają ręce Kosowscy.
Sieci korzystają więc z pomocy piekarni, których właściciele mają jeszcze inne formy działalności: hurtownie, ubojnie, mleczarnie itd. W ten sposób straty na handlu pieczywem wyrównują sobie zyskami z innych działalności.
- My nie mamy takich możliwości. Nie możemy miesiącami czekać na zapłatę. Cóż z tego, że nasze wyroby są najwyższej jakości – mówią Kosowscy.

Markowych nie sprzedają
Z wielkimi sieciami handlowymi nie współpracują też lokalne hurtownie. Wojciech Małodobry, właściciel dużej hurtowni spożywczej w Chrzanowie nie ma wątpliwości, dlaczego.
- Sieci mają własne magazyny, na przykład Biedronka w Poznaniu. Stamtąd towar rozwożony jest do sklepów w całej Polsce. Poza tym handlują niemarkowymi towarami. Na próżno szukać w Biedronce koncentratu pomidorowego z Pudliszek. Zamiast niego na półkach stoją podróbki o dziwnych nazwach. Poza tym, różnie też bywa z zapłatą za towar – podsumowuje W. Małodobry.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 7 (670)
  • Data wydania: 16.02.05

Kup e-gazetę!