Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

Sportowe marzenie Przemka

04.06.2024 17:30 | 0 komentarzy | 2 048 odsłony | Ewa Solak

Z ARCHIWUM TYGODNIKA „PRZEŁOM". Przemek Ciszewski zawsze marzył, żeby być sławnym sportowcem. Dziś ma 16 lat i powoli realizuje swoje plany. Został powołany do kadry narodowej juniorów młodszych w piłce ręcznej. Sukcesy okupuje jednak rozłąką z rodziną, wielogodzinnymi treningami i ogromną dyscypliną. Tego uporu wiele osób mu zazdrości.

0
Sportowe marzenie Przemka
Przemek Ciszewski podczas meczu drugiej ligi seniorów na wyjeździe z ASPR Zawadzkie FOT. FB ARCHIWUM ASPR ZAWADZKIE
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas
Przemek jeszcze rok temu chodził do SP 1 w Chrzanowie. To tam miał okazję pokazać swój sportowy talent. Mając cztery lata zaczął grać w piłkę nożną. W IV klasie, gdy wybrał profil sportowy nauki, nauczyciel wychowania fizycznego, Leszek Wójcik, od razu wypatrzył go wśród innych dzieci. Wtedy zaczęła się prawdziwa przygoda Przemka z piłką ręczną i związek z PMOS Chrzanów. Trwa do dziś.

Poszliśmy na mecz z bębnem i trąbkami
W czwartej klasie musiał zdecydować: „ręka" czy „noga" jak potocznie określa się grę piłkę.

- Łamał się. Trudno było mu podjąć decyzję, ale kiedy poobijany wrócił z zawodów w ręcznej z Warszawy z tytułem Mistrza Polski, to przestał mieć wątpliwości - wspomina mama, Aneta Ciszewska.

Przemek oczywiście wybrał piłkę ręczną. Trzy razy w tygodniu chodził na treningi, co kilka tygodni miał zawody, zaczęły się wyjazdy. Coraz mniej go było w domu.

- Na początku nie chciał, żebyśmy z nim jeździli. Krępowała go nasza obecność. Ale przekonaliśmy go. Kiedy był w szóstej klasie któregoś razu poszliśmy na mecz poprzebierani, z trąbkami i bębnem. Przełamał się - wspomina mama.

Chłopak szybko rósł. Rodzina z trudem nadążała z kupnem ubrań. Dziś ma 185 cm wzrostu i nosi buty w rozmiarze 47 i 1/ 3. Nadal rośnie.

Testy trwały cztery dni
Przemek miał cztery lata, gdy urodziły mu się siostry bliźniaczki. Ostro dawały mu w kość, zwłaszcza, gdy trochę podrosły. Ale, podobnie jak on, mają w sercu sport. Wybrały jednak siatkówkę i trenują jak brat.

Przemek w 2023 r. dostał się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Kielcach. To placówka pod patronatem Związku Piłki Ręcznej w Polsce oraz Ministerstwa Sportu i Turystyki. Wśród jej szefów są Radosław Wasiak - dyrektor klubu Vive Tauron Kielce, a także mistrz świata Sławomir Szmal, obydwaj piłkarze ręczni.

Tata Przemka Zbyszek, robił wszystko, aby wesprzeć sportowo syna. Montował w domu drążki do ćwiczeń, po pracy szedł z nim biegać.

- Przemek wierzył, że mu się powiedzie. Mimo naprawdę trudnych egzaminów i testów sprawnościowych trwający cztery dni, udało się - wspomina ubiegły rok jego mama.

Ma prawie dwa metry wzrostu, ale...
Przeprowadzka syna do Kielc dla całej rodziny była trudnym momentem. Owszem, już wcześniej często nie było go w weekendy, a popołudnia spędzał na treningach. Ale wyjazd do internatu z dala od domu to nie to samo.

- Z jednej strony była radość, że syn dostał się do wymarzonej szkoły, a z drugiej lęk, jak sobie będzie tam radził bez nas. W końcu, mimo że ma już prawie 2 metry wzrostu, jest jeszcze dzieckiem - mówi mama.

Nawet siostry bliźniaczki musiały odczuć rozłąkę, bo dziś, gdy Przemek po kilku tygodniach wraca do domu w Pile Kościeleckiej, nie słychać już kłótni. Jest sama radość.

- Kiedy wyjeżdża, nie ma dnia, żebyśmy ze sobą nie rozmawiali na kamerce przez jakiś komunikator. Przemek zwykle wraca z popołudniowych treningów ok. godz. 21 i wtedy się łączymy. Czasem pomagam mu w czymś w nauce, ale zwykle opowiadamy sobie o codziennych sprawach - mówi mama.

Samodyscypliny można mu pozazdrościć
- Syn jest daleko, a ćwiczenia i treningi tak bardzo go absorbują, że przyjeżdża do domu ci kilka tygodni. Obserwujemy wtedy jak szybko dorasta, jak się zmienia - mówi tata Zbigniew.

W domu wszyscy tęsknią za Przemkiem. Brakuje go najbliższym. Myślą, jak sobie radzi, czy nie chodzi głodny. W szkole ma stołówkę, gdzie szefowie kuchni doskonale wiedzą, jak dobrać dietę młodym sportowcom. Ale mama zawsze będzie się martwić czy syn jest wystarczająco nakarmiony.

- Pasja i determinacja sprawiły, że Przemek musiał sobie bardzo dobrze zorganizować codzienne życie. W jego przypadku nie może być mowy, żeby o czymś zapomnieć. Sprawdzian? Trzeba się wziąć do nauki tydzień wcześniej, bo trzeba jeszcze grać. Tej samodyscypliny można mu pozazdrościć - mówi mama.

Zależy mi na karierze piłkarza
Przemek spędza na treningach cztery godziny dziennie. Tylko podczas jednego traci ok. 900 kcal. Ale już wie, że gdy czuje się słabo, musi odpuścić. Zregenerować ciało. Każdy jego dzień jest dokładnie zaplanowany.

- Kiedy wstanę, idę na stołówkę na śniadanie. Potem do klasy na dwie lekcje. Po dwóch lekcjach trening. Po treningu reszta lekcji. Obiad. Później wieczorny trening. Na sam koniec kolacja - wylicza w punktach Przemek.

Mimo ogromnej dyscypliny i tęsknoty za rodziną, nigdy nie żałował wyboru szkoły i zmiany miejsca zamieszkania.

- To szkoła, do której bardzo chciałem się dostać, bo mogę tu rozwijać swoje umiejętności. Zależy mi na karierze piłkarza ręcznego - przyznaje chłopak.

Niedawno został powołany do kadry narodowej juniorów młodszych. To kolejny krok w jego sportowej karierze. Ale nie ostatni. Po Szkole Mistrzostwa Sportowego w Kielcach zamierza iść na studia. Ambicja nie pozwoliłaby mu odpuszczać. Jeszcze nie do końca jest pewny, jaki kierunek wybierze. Na pewno jednak sport zawsze będzie mieć w sercu.

- Moim marzeniem jest zagrać w kadrze narodowej - nie kryje Przemek.

Archiwum Przełomu nr 11/2024