Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

Kijów. Zobaczcie fotoreporterską relację Bartłomieja Jaśko z Ukrainy (ZDJĘCIA)

02.05.2022 11:40 | 0 komentarzy | 533 odsłony | Bartłomiej Jaśko
Ostatnią (kwietniową) podróż do Ukrainy Bartłomiej Jaśko zakończył w stolicy tego kraju. Kijów to piękne, europejskie miasto, w którym życie toczy się normalnie, choć 1/3 mieszkańców go opuściła w obawie przed rosyjskimi atakami. Zobaczcie zdjęcia.
0
Kijów. Zobaczcie fotoreporterską relację Bartłomieja Jaśko z Ukrainy (ZDJĘCIA)
Plac Niezleżności
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Poniżej relacja autora fotografii z ostatniego dnia pobytu na Ukrainie

Dzień szósty - ostatni

Godzina 5.30

Pobudka... Zaraz po zakończeniu „godziny policyjnej" wyruszamy.

Godzina 11.30

Dojeżdżamy w okolice Równego. Jesteśmy umówieni na spotkanie w hospicjum dla dzieci i dorosłych. Budynek stoi w sadzie. Nieopodal rosną stare dęby, pozostałość po parku. Ośrodek znajduje się w miejscu gdzie dawniej był dwór. Wita nas młoda szefowa oddziału dla dzieci.

Godzina 11:37

Jesteśmy w środku. Pięknie odnowione wnętrza z miejscem do zabaw dla dzieci i przede wszystkim miły personel. Szefowa pokazuje nam wszystkie pomieszczenia. Ze względu na dobro pacjentów nie wszędzie możemy dokumentować. Filmujemy i robimy zdjęcia dla ukraińskiej fundacji, która opiekuje się tym miejscem.

Godzina 12.30

Czas ruszać do Lwowa a później do Polski

Godzina 23.30

Żegnamy się z Maćkiem pod jego domem. Później odwożę Agatę.

Godzina 01.10

Słyszę głos saren z okolicznych łąk. Pierwsze ptaki budzą się zaczynając swój śpiew... Jest spokojnie pięknie i leniwie, lecz w mojej głowie nie ma spokoju. Około 2.00 zasypiam w swoim łóżku, swojej pościeli...

Epilog

Budzę się rano załatwiam kilka spraw. Około trzynastej witam Annę i przytulam na powitanie syna, pierwszy raz po kilku dniach. Kocham Cię mój Synu - mówię mu - odpowiada - Kocham Cię tato, Bardzo. Mówimy sobie to dość często, ale tym razem wydźwięk słów był zupełnie inny... Nie wiem kto bardziej chciał to usłyszeć - on czy ja.

Po lekcjach przychodzi córa. Kiedy mnie widzi, momentalnie wpada mi w ramiona, najpierw się cieszy a póżniej zaczyna płakać. Drżąc, trzyma mnie w uścisku przez około dziesięć minut. Szlochając... prosi cichutko - już tam nie wyjeżdżaj. Chyba nie mogę jej tego obiecać. Uspokajam ją, mówiąc, że nie byłem w miejscach bezpośrednich działań wojennych i byłem bezpieczny... ale czy to jej wystarczy?

To był mój czwarty wyjazd związany z tematem napaści Rosji na Ukrainę, a trzeci na samą Ukrainę. Tym razem mieliśmy już akredytacje z Ministerstwa Obrony Ukrainy, więc mogliśmy być i fotografować dość swobodnie, z zachowaniem jednak rozsądku i bez pokazywania miejsc ważnych dla bezpieczeństwa Ukrainy.

Ktoś mnie zapytał czy pojadę dalej. Boję się odpowiedzieć, bo wiem... Wiem, że moją powinnością jest pokazywać, co się dzieje za naszą wschodnią granicą.

Czuję się w obowiązku pokazywać jak Ukraina została dotknięta mackami rosyjskiej manii wielkości. My Polacy znamy historię i wiemy, czym to może grozić nam i najbliższym sąsiadom.
Moim obowiązkiem jest pokazywać pojedyncze miejsca, pojedynczych ludzi, pojedyncze historie, których jest tysiące w całej masie, ale świadczą o tym, że tragedia ta dotyka konkretne osoby, takie same jak ja czy Ty... Takie same rodziny jak moja cierpią w imię wolności.
Śmiem twierdzić, że Ukraińcy walczą również za nas...

Wiem, że nasza wspólna historia polsko-ukraińska nie jest łatwa i przyjemna. Ale żyjemy w czasie wielkich zmian. Świat, który znamy znika. Zaczynają się przemiany, które zostaną na wiele lat. Ważne dla naszych Państw (Polski, Ukrainy, Litwy, Łotwy, Estonii i być może Wolnej już Białorusi) jest - czy i co powinniśmy stworzyć, żeby na „zawsze" pozbyć się obaw co do naszego położenia geograficznego.

Слава Україні
Героям слава

Wielkie podziękowania dla:

Agata Kaputa za to, że zebrała nasz trzyosobowy team, za profesjonalizm i za to że była najbardziej pozytywną osobą podczas wyjazdu.
Maciek Zygmunt za wielki profesjonalizm i za wspólne rozmowy a nawet sprzeczki - w efekcie owocne dla nas obu.

Ślę również podziękowania dla Pani Alicji Molendy i Portalu Ziemi Chrzanowskiej „Przełom" za list polecający, umożliwiający mi zdobycie akredytacji Ministerstwa Obrony Ukrainy. Myślę, że to nie ostatnie nasze wspólne działania...

Dziękuję mojej rodzinie za wsparcie i wyrozumiałość.