Nie masz konta? Zarejestruj się

Ludzie

Mali wielcy bohaterowie

10.12.2008 10:45 | 0 komentarzy | 7 066 odsłon | red
W czasie wojny uratowali przed zagładą żydowskiego przyjaciela Pinkusa Jakubowicza. Dziś za ten heroiczny czyn Józefowi i Walerii Trębaczom z Chrzanowa pośmiertnie przyznano odznaczenie Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.
0
Mali wielcy bohaterowie
Córka państwa Trębaczów Kazimiera Trębacz z mężem Hieronimem. w ręku trzyma zdjęcie rodziców.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W czasie wojny uratowali przed zagładą żydowskiego przyjaciela Pinkusa Jakubowicza. Dziś za ten heroiczny czyn Józefowi i Walerii Trębaczom z Chrzanowa pośmiertnie przyznano odznaczenie Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.

Uroczystość wręczenia medalu odbędzie się w lutym przyszłego roku. Dziś przybliżamy naszym Czytelnikom jej bohaterów.

Dobry przyjaciel Pinkus
Żyda Pinkusa Jakubowicza Józef Trębacz poznał w szkole. Wówczas nawet nie przypuszczał, że kiedyś uratuje mu życie.

- Pinkus był przyjacielem taty. Dodajmy, bardzo bogatym przyjacielem. Gdy tata znajdował się w tarapatach, zawsze ratował go jakąś sumą, którą potem ojciec mu oddawał – wspomina córka państwa Trębaczów, Kazimiera.
Ich drogi rozeszły się w latach 30., gdy Jakubowicz wraz z rodziną wyjechał do Tarnowa. Józef Trębacz został w Chrzanowie, gdzie przy ul. Pogorskiej prowadził cegielnię parową.

Ponownie spotkali się za kilka lat w zupełnie innym świecie.

- Wybuchła wojna. W Tarnowie utworzyli getto. Pinkusowi udało się wywieźć z kraju swoje dzieci. Córka wyjechała do Paryża, potem do Stanów Zjednoczonych. Syn do Belgii. On sam nie miał tyle szczęścia. Wraz z żoną trafili do pociągu, jadącego prosto do Oświęcimia. Na pewną śmierć – Kazimiera kontynuuje opowieść.
Już w trasie, gdzieś na wysokości Dulowej, udało im się wyskoczyć z pociągu. Niestety, zauważyli ich Niemcy. Żona dostała serię z karabinu w plecy. Zginęła na miejscu. Pinkus zdążył uciec. W pasiaku piechotą doszedł do Chrzanowa, do swojego przyjaciela Józefa.

Życie w ukryciu
- Tata ukrył go w cegielni. Nam zakazał mówić o tym komukolwiek – opowiada córka. Kazia miała wtedy 17 lat. Była najmłodsza z dziewiątki rodzeństwa.

W cegielni panował chłód. Pinkus zaczął chorować. Trębaczowie postanowili wówczas ulokować go na strychu ich domu. Zamieszkał w snopku siana.

- To też nie była najlepsza kryjówka. Raz wystraszyliśmy się nie na żarty. Właśnie schodziłam ze strychu, gdy zauważyłam dwóch Niemców z psem, idących w naszym kierunku. Nie wiedziałam, czy się wrócić, by ostrzec Pinkusa, bo to mogłoby się wydać podejrzane, czy nic nie mówić. Ostatecznie uratowała nas moja mama. Zagadała Niemców, dała im dwie kury i sobie poszli – córka Trębaczów bardzo dobrze pamięta czasy wojny.

- Ponownie najedliśmy się strachu, gdy przyszedł do nas taki miejscowy kapo z Pogorskiej. Niby chciał sprawdzić zabezpieczenia przeciwpożarowe i wszedł na strych. Tam zobaczył siano i kazał je natychmiast usunąć. Oczywiście, nie mogliśmy tego zrobić tak od razu. Mama obiecała, że uprzątnie siano następnego dnia. Uwierzył i poszedł.

Józef Trębacz nie miał wątpliwości, że Jakubowicz dłużej na ich strychu mieszkać nie może, bo to zbyt ryzykowne. Ale nawet nie pomyślał, by go wyrzucić. Pod stajnią wykopał mu komórkę z małym okienkiem na świat. Wokół żona Waleria nasadziła kwiaty. Miał tam tylko łóżko i stolik z krzesełkiem.

Ryzykował życie bliskich
- Wychodził na zewnątrz tylko w nocy, bo nie mogliśmy ryzykować, by ktoś go zauważył. Pamiętam, że kochał czytać. Sama przynosiłam mu książki, pożyczone od naszego księdza. Jako jedyny, poza nami, wiedział on o Pinkusie – mówi Kazia.

W kryjówce pod stajnią przesiedział 3,5 roku, aż do zakończenia wojny. Potem wyjechał do swojej córki Elizabeth, do Stanów Zjednoczonych. Tam dożył szczęśliwej starości. Zmarł w 1976 roku, dożywszy 92 lat.

- Jego córka, porządkując rzeczy po śmierci, natknęła się na korespondencję między Pinkusem a moim tatą. Po przeczytaniu listów postanowiła nas poznać. Jeszcze przez wiele lat, zanim sama zmarła, byliśmy bliskimi przyjaciółmi – Kazimiera miło wspomina wizytę w Stanach.

Józef Trębacz, przyjmując w czasię wojny pod swój dach Pinkusa Jakubowicza, ryzykował nie tylko swoje życie, ale życie całej rodziny. Gdyby Niemcy dowiedzieli się o ich żydowskim przyjacielu, który mieszka w komórce pod stajnią, wszystkich od razu wywieźliby do Oświęcimia.

- Ojciec miał tego świadomość, dlatego był ostrożny za dwóch i bardzo, bardzo odważny – Kazia, myśląc o ojcu, nie kryje wzruszenia.
Józef Trębacz zmarł w Chrzanowie w 1968 roku. Miał 90 lat. Kilka lat wcześniej, w wieku 80 lat, zmarła jego żona Waleria.
Ich nazwiska wkrótce zostaną wyryte w Sali Nazwisk Yad Vashem w Jerozolimie. W lutym przyznany im pośmiertnie medal Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata zostanie wręczony przez przedstawiciela ambasady izraelskiej dzieciom państwa Trębaczów. Uroczystość odbędzie się w Chrzanowie. Weźmie w niej udział również przedstawiciel polskiego rządu.
Anna Jarguz

 Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata to najwyższe izraelskie odznaczenie cywilne, nadawane nie-Żydom w dowód uznania za pomoc w ocaleniu ich od zagłady. Wyryto na nim napis: „Kto ratuje jedno życie – ratuje cały świat”. Do tej pory medale przyznano 22 tysiącom osób z całego świata. 6.066 z nich (30 proc.) to Polacy. Nazwiska uhonorowanych medalem widnieją na honorowym murze Ogrodu Sprawiedliwych Yad Vashem w Jerozolimie. Yad Vashem to muzeum-pomnik ofiar holokaustu. W dosłownym tłumaczeniu oznacza muzeum-imię.

 Medal Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata, ustanowiony przez Kneset – izraelski parlament, nadaje Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu przy Yad Vashem.

Przełom nr 46 (862) 12.11.2008