Chrzanów
Chcą, żeby Rospontowa odzyskała blask
![Chcą, żeby Rospontowa odzyskała blask](https://imgcdn1.przelom.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2024/06/30/50111_1719728181_92008000.jpg)
Nie wyobrażam sobie życia gdzieś indziej
Bloki przy Rospontowej stoją co najmniej pół wieku. Niektórzy jeszcze pamiętają, jak po kolei je budowano. Kawałek dalej piętrowe, modernistyczne kamienice w otoczeniu sosnowego lasu. Powstały z myślą o szeregowych pracownikach Fabloku. Dzisiaj mogłyby być wizytówką Chrzanowa, ale są tak zniszczone, że aż żal .
- Ja w blokach mieszkam już 52 lata. W różnych, choć na tym samym osiedlu. Nie wyobrażam sobie życia gdzieś indziej - mówi pani Anetta.
- Kiedyś może nie było tu kolorowo, a za Rospontową szła zła opinia. Ale dziś tutaj jest spokój i cisza, a już na pewno żadnej patologii nie ma - podkreśla sąsiadka Natalia.
Wprowadziliśmy oszczędności
Lekko wyszczerbiony chodnik przy „piętnastce" powoli będzie się nadawał do remontu. Ale na takie inwestycje jeszcze przyjdzie czas.
- Zaczęliśmy od naszego bloku. Działając jako wspólnota mieszkaniowa możemy liczyć tylko na własny fundusz remontowy. Wprowadziliśmy oszczędności i samodzielnie wykonujemy większość prac, które do tej pory były zlecane - opowiada Anetta Kot.
Tym sposobem ona zajmuje się kwiatami przed blokiem, pan Bogdan z sąsiadem Robertem na zmianę koszą trawę. Natalia z drugiej klatki dba o sprzątanie.
- Tym sposobem zaoszczędziliśmy w pół roku prawie 10 tys. zł. Te pieniądze będziemy mogli przeznaczyć na przykład na ten dziadowski chodnik - mówi Anetta Kot.
„Ja za darmo robić nie będę"
Spotykają się w piwnicy. To tam mają „klub". Niewielkie pomieszczenie kojarzy się z tym w filmie „Alternatywy4", ale dla nich to przede wszystkim miejsce na zebrania. To tu zapadają decyzje dotyczące całego bloku. Tu każdy sąsiad może zgłosić problem.
- Raz na miesiąc wywieszamy kartki na klatkach, żeby zachęcić innych lokatorów do pomocy w koszeniu, pielęgnacji kwiatów i innych pracach. Na razie mobilizacja jest niewielka, ale liczymy na to, że kiedyś w końcu się uda - mówi Marek, emeryt z tego samego bloku.
Bo oprócz pragnących odpoczynku seniorów, w bloku są też młodsze osoby. Nie zawsze jednak im się chce.
- Niektórzy mówią wprost, że „za darmo to ja robić nie będę". A przecież tu chodzi o nasz blok. O otoczenie - dodaje pani Anetta.
Chodnik jeszcze w tym roku
Razem z sąsiadami oprowadza wokół budynku. Przycięte trawniki, że można grać w golfa, przycięte krzewy i zadbane kwiaty.
- Niektórzy chcieli, żeby zlikwidować ławeczkę spod jednej z klatek, bo ludziom przeszkadza. Przestawiliśmy ją więc z boku bloku, tam, gdzie okien nie ma. Przecież tu aż miło posiedzieć wśród zieleni! - zachwala pani Anetta.
Wskazuje ten nieszczęsny, wyszczerbiony chodnik i mówi, że już mają na oku wykonawcę prac. Żeby było tanio, a solidnie.
- Z jednej strony podjazd dla wózków i rowerów, a z drugiej schodki. Jeszcze w tym roku chcemy to zrobić - dodaje.
Zmobilizować, zintegrować
Nie kryje, że przydałoby trochę więcej zmienić na osiedlu.
- Żeby ludzi zmobilizować, zintegrować, w zeszłym roku zorganizowaliśmy za blokiem piknik na trawie. Upiekłam ciasta, była kawa, herbata, grill. Przyszło 15 osób. Może na następny przyjdzie więcej - liczy w duchu kobieta.
Patrzy na drogę dojazdową prowadzącą wzdłuż Chechła. Od rzeki bloki oddziela skarpa. Krzaki rozpleniły się tam tak, że zrobiła się dżungla. W tej dżungli na zboczu niektórzy znajdywali kiedyś nawet stare telewizory i pralki.
Ale to już nie jest teren wspólnotowy. Może radzie osiedla uda się to miejsce uprzątnąć. A z radą osiedla pani Anetta dobrze współpracuje. Wie, że jeśli się czegoś chce, to można wiele zdziałać.
Wierzy że razem z sąsiadami przyczynią się do tego, żeby kolonia Rospontowa odzyskała blask i odczarują negatywny obraz osiedla.