Nie masz konta? Zarejestruj się

Trzebinia

Sąsiadki z osiedla Widokowego i ich kwiaty

29.06.2024 11:00 | 0 komentarzy | 4 582 odsłony | Ewa Solak
Miłośnicy kwiatów patrząc na piękne hortensje przy bloku nr 15 na os. Widokowym wpadają w zachwyt. Ale nie tylko one wzbudzają podziw. O wszystkie rośliny dbają panie sąsiadki. Cieszą się, że ich wspólna inicjatywa przynosi efekty.
0
Sąsiadki z osiedla Widokowego i ich kwiaty
Sąsiadki: Barbara Strugała, Agnieszka Urbańska i Krystyna Rybicka
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

16 bloków zwanych jeszcze nie tak dawno ZWM-em powstało na przełomie lat 70 i 80. Dziś os. Widokowe to 725 mieszkań i 2113 mieszkańców.
Blokowisko zwane w niewielkiej części pokryte jest zielenią. Są jednak miejsca, gdzie trawniki całe obsadzone są kwiatami, krzewami i niewielkimi drzewkami. Tak, jak przy blokach 14 i 15.

To miłość do kwiatów

- Odkąd tu mieszkam, zawsze lubiłam kwiaty, więc wychodzę co dzień żeby coś porobić - mówi Barbara Strugała z parteru.
Przyznaje, że o ogródki dbają głównie osoby mieszkające na parterze. No, może oprócz Agnieszki Urbańskiej, która zbiega z ostatniego piętra, żeby sąsiadkom pomóc.
Pani Basia przyznaje, że nie ma już tej sprawności, co 30 lat temu, ale pracę w ogródku naprawdę lubi. To po prostu miłość do kwiatów.
- Gdzie tylko zauważę jakąś ciekawą roślinę, to robię odszczepki, żeby wsadzić tutaj - rozgląda się po okolicy.

Choćby na parę minut
Przed blokiem rosną nie tylko hortensje, ale także tuje, ozdobne trawy. Za blokiem róże, a także pnącza. Naprawdę jest co robić.
- Każda z nas wychodzi kiedy może, żeby poplewić, poprzesadzać, zadbać. Bo naprawdę aż miło się na to patrzy - mówi z uśmiechem Krystyna Rybicka.
Wszystkie trzy mają wnuki. Mimo że czas zajęty mają opieką nad nimi, zawsze znajdą chwilę na ogródek. Choćby parę minut.
- Co dzień po trochę się porobi, to od razu widać, że zadbane - mówi pani Krystyna.

Mężowie kupili już nawet piłę i kosiarkę
Bloki 14 i 15 na os. Widokowym to budynki spółdzielcze.
- Teren nie jest ani mój, ani pani Krystyny, ale przecież o wiele lepiej się człowiek czuje, jak sobie na te kwiaty popatrzy. Więc o nie dbamy - mówi pani Basia.
Nie kryje, że spółdzielnia wysyła raz na jakiś czas pracowników, żeby skosili trawę. Nie mieszają się do ich kwiatków i krzewów.
- Jak coś wymaga więcej siły, to przychodzą nasi mężowie. Przycinają, przekopują. Chyba im się to nawet spodobało, bo kupili kosiarkę, piły do podcinania gałązek i nam pomagają - cieszy się pani Basia.

To, co daje radość
Największy kłopot mają z wodą, a przecież rośliny podlać trzeba. Nikt nie zasponsoruje im litrów wody wylewanych w krzewy i kwiatki.
- Mamy więc wiadra. Wiadra stawiamy pod rynny i zapełniamy je. Podlewamy więc wszystko deszczówką - wskazuje plastikowe pojemniki pani Basia.
Kiedy zaczyna brakować wody w wiadrach, nie ma wyjścia. Nabiera wody z kranu. Ale nie podarowałaby sobie, gdyby dała uschnąć kwiatkom.
Sąsiadkom już trudno nawet zliczyć, ile pieniędzy wydały na przyblokowe ogródki. A to odżywka do roślin, a to kwiatek, to nowe rozsady. Ale cieszą się, że wspólna praca daje im radość i cieszy oczy wszystkich lokatorów.