Chrzanów
Nie podłączyłeś się do kanalizacji, która jest w pobliżu? Możesz dostać grzywnę
Wodociągi Chrzanowskie przekazały przedstawicielom związku adresy nieruchomości, w pobliżu których jest sieć kanalizacyjna, a one nie są do niej podłączone.
Niektórzy już sie podpięli
- Posegregowaliśmy je według odległości, jakie mają do podpięcia. W pierwszej kolejności zainteresowaliśmy się domami mającymi najbliższej do sieci. Wtedy takie podłączenie, odbywające się na koszt właściciela, jest najtańsze. Wzywaliśmy te osoby albo nasi pracownicy odwiedzali je w terenie. I toczyły się rozmowy sugerujące, by wykonali przyłącze. Równolegle pracownicy gminy sprawdzali im rachunki za wywóz szamba. Te działania dyscyplinujące przyniosły już pewne efekty. Bo na 266 skontrolowanych w 2021 r. właścicieli, 36 się podłączyło, a 74 rozpoczęło procedurę przyłączeniową. 9 mieszkańców zgłosiło nam, że mają taki zamiar, ale ich na to nie stać. Pozostali z różnych przyczyn nie zastosowali się do naszych sugestii. Dlatego podjęliśmy działania dyscyplinujące poprzez przejście do stosowania sankcji - tłumaczy przewodniczący zarządu ZMGK Arkadiusz Pypłacz.
Inni dostają wezwania
Przedstawiciele związku wysyłają pisemne wezwania z żądaniem podłączenia do sieci. Ich adresaci mają na to trzy miesiące, w tym miesiąc na złożenie wniosku do Wodociągów Chrzanowskich o wydanie warunków przyłączenia. Jeśli tego nie zrobią, wtedy będzie wydawana decyzja administracyjna o obowiązku podłączenia się do sieci. Gdy i to nie przyniesie efektu posypią się grzywny.
Opornym grożą grzywny
Grzywny będą naprawdę wysokie.
- W przypadku właścicieli domów jednorodzinnych pierwsza grzywna wyniesie tysiąc złotych. Gdy nie poskutkuje, następne wyniosą: 3 i 5 tys. zł, a kolejne po 8 tys. zł. Suma wszystkich nie może przekroczyć 50 tys. zł. W przypadku osób prawnych te kwoty będą jeszcze większe. Pierwsza grzywna wyniesie 5, druga 10, trzecia 25 tysięcy, a kolejne po 40 tys. zł. Maksymalna wysokość grzywien nie może przekroczyć 200 tys. zł. Zakładamy, że po pierwszym takim uderzeniu po kieszeni ktoś podejmie działania, by się przyłączać. Będziemy tak postępować z kolejnymi nieruchomościami, coraz bardziej oddalonymi od kolektora - zapowiada Arkadiusz Pypłacz.
Wywiad z nim, także na temat kontroli palenisk oraz segregacji odpadów, możecie przeczytać w bieżącym papierowym wydaniu „Przełomu", dostępnym także w wersji elektronicznej w naszym kiosku.
Komentarze
17 komentarzy
@ stary zgred to z daje się nie pierwszy przykład braku rozwiązań systemowych i zrzucenie odpowiedzialność na społeczeństwo. Efekt? Podział. Pomimo tego szkoda że głównym wyznacznikiem działania lub jego braku jest "kasa"!
To co piszecie to jest obraz "europeizacji na skróty" jaka nam jest fundowana od 20/30 lat, praktycznie bez względu na to, kto jest akurat u władzy. W kraju niezbyt zamożnym, odstającym od zachodu, zwłaszcza w dziedzinie tzw. "infrastruktury", czyli właśnie dróg, sieci kanalizacyjnych, wodociągowych, gazowych, elektrycznych i tym podobnych, zamiast podjąć wieloletni (wieloletni!!!) program doganiania standardów zachodnich, wprowadza się "od strzału" normy zachodnie i to te "z górnej półki". Bo to mniej kosztuje. Władzę oczywiście. W takich Niemczech czy Francji, o ile się orientuję, nie ma tak radykalnych zakazów palenia węglem w domowym (domowym) piecu, jak u nas. I tak dalej. A opłata za przyłącz do kanalizacji? Jeżeli gmina nakazuje, zmusza do przyłączenia się, to oczywiste powinno być, że jeżeli jest jakakolwiek opłata, to powinna być stała, jednakowa dla każdego mieszkańca gminy, bez względu na rzeczywisty koszt wykonania indywidualnego przyłącza. Ryczałt. To co robią gminy to jest typowy przykład "dekretowania dobrobytu", czyli wydawania przepisów mówiących, że; "jest dobrze i będzie jeszcze lepiej". Dekretowanie dobrobytu jest charakterystyczne dla systemów totalitarnych czy autorytarnych.
Bardzo dobrze. Karać to całe towarzystwo, które świadomie nie podpina się pod sieć, tylko raz na pół roku wezwie szambowóz (przy kilkuosobowej rodzinie) żeby mieć jakiś świstek (osoby takie mają obowiązek założyć szambo chemiczne, jeżeli nie są w zasięgu sieci do podpięcia), a reszta idzie w las...
@dimetz, mając własną oczyszczalnie ścieków nie masz obowiązku przyłączania się do kanalizacji, jeśli ta zostanie wybudowana. Tak stanowi prawo. Zgadzam się z tym co piszesz o kosztach. Wielu ludzi nie stać na wymianę pieca węglowego czy przyłącze gazowe. Ba! Wiele gmin, wsi w Polsce nie ma w ogóle gazu. Znam miejsca, gdzie nawet w obszarze 30km nie ma rury z gazem a kanalizacji nawet 50km a pewnie są i jeszcze bardziej wykluczeni, np w podkarpackim. Zastanawiam się jak takich ludzi chcą zmusić do przejścia na gaz. PS: ja mam do drogi 210m.
Makariusz najpierw oczyszczalnia przydomowa, potem kilka lat nic, potem kanalizacja i nagle sie przylącz. ale to nie moja akurat sytuacja tylko zasymulowana ale zalozmy QRWA MAC nie ma hajsu na przylącz i co za tym idzie wieksze koszty utrzymania to jest ta sama patowa sytuacja co z kopciuchami. wez wymien piec lub przejdz na gaz jak ktos ma naprawde niski dochod i 75 lat na karku, schorowany stary dziadek.mysle ze dobry prawnik wybrnie z tej sytauacji a my mozemy tylko gdybac. PS u mnie jakbym mial sie podlaczyc do kanalizacji a mam oczyszczalnie to rycia w ziemi mam okolo 80mb. kto za to zaplaci? jeden sie podlaczy za 5 tysia a inny za 20? gdzie tu logika i sprawiedliwosc? na szczescie u mnie nigdy nie bedzie kanalizacji.
Podłącz się i jeszcze za to zapłać, a jak się nie podłączysz, to zapłacisz karę... Skoro chcą aby się podłączyć, to niech to zrobią na koszt miasta. I jeszcze niech zapłacą odszkodowanie za zrycie posesji, aby zakopać tam jakąś rurę...
Będą szukać pieniędzy i ścigać ludzi, ktoś musi w końcu wyłożyć na gigantyczną pensję prezesa. @dimetz kojarzę, że jest taki przepis. Poszukaj w google. Co gorsze, nie można wybudować własnej oczyszczalni na skanalizowanym terenie. Chore przepisy.