Libiąż
Libiąscy radni chcą upamiętnić poległych partyzantów. Mimo zastrzeżeń IPN-u
Nie ma już pomnika partyzantów w libiąskim lesie. Temat jednak wciąż wywołuje dyskusje. Nie brakuje głosów, że niezależnie od sporów historycznych ci ludzie nie mający swoich grobów powinni zostać w miejscu śmierci jakoś uszanowani.
W lecie ubiegłego roku został zdemontowany pomnik partyzantów poległych w 1944 roku w libiąskim lesie. Stało się tak w związku z ustawą dekomunizacyjną. Partyzanci należeli, co napisane było na tablicy pamiątkowej, do Armii Ludowej. Przedstawiciele gminy mimo to zamierzali upamiętnić poległych. Gmina chciała ustawić tam obelisk. Jednak w związku z pewnymi rozbieżnościami dotyczącymi m.in. liczby poległych, wystąpiła do IPN-u.
Opinia historyczna przysłana ostatnio z Instytutu nie pozostawia wątpliwości. „Partyzanci byli narzędziem realizowanej na ziemiach polskich polityki Józefa Stalina" - czytamy w piśmie. Radni z komisji ds. komunalnych dyskutowali w czwartek, co zrobić w tej sytuacji. Padło kilka propozycji. Na przykład posadzenia w tym miejscu pięciu drzew, bo tyle osób tam zginęło. Albo ustawienia obelisku upamiętniającego wszystkich poległych partyzantów w czasie II wojny światowej. Więcej o argumentach radnych i IPN-u przeczytacie w najbliższym wydaniu „Przełomu".
A Wy co sądzicie na ten temat? Czy partyzanci powinni zostać upamiętnieni? Jeśli tak, to w jakiej formie?
Komentarze
4 komentarzy
Kompromitują się Ci, co stawiają pomniki pedofilom.
Panowie radni przestańcie się kompromitować. Armia Ludowa to była banda oprychów, działających na szkodę państwa polskiego, na polecenie towarzysza Stalina, największego po Hitlerze ludobójcy. Nie można upamiętniać i płakać po ludziach, którzy mu wiernie służyli i robili wszystko by dostać się pod jego opiekuńcze skrzydła.
Czyli starzy komuniści walczą o swoich.
Ten pan w czarnym swetrze w czarnych okularach raczej nie będzie za, jako członek PiS