Trzebinia
Sprawca wypadku był pijany
Z poważnymi obrażeniami ciała trafił do szpitala kierowca, poszkodowany w zderzeniu aut na skrzyżowaniu ulic Kopalnianej i Tysiąclecia w Trzebini. Pogotowie zabrało też jadącą z nim kobietę.
Do wypadku doszło w pierwszy dzień świąt, około godz. 14.30. Jak wynika z ustaleń policji, kierowca VW, jadąc ul. Kopalnianą, nie ustąpił pierwszeństwa dojeżdżając do skrzyżowania z ul. Tysiąclecia. Uderzył w jadący drogą samochód marki Renault.
W wyniku zderzenia obrażeń doznał kierujący renault mieszkaniec Luszowic oraz jego pasażerka. Mężczyźnie, siedzącemu za kierownicą VW, 42-letniemu mieszkańcowi Rudna, nic poważnego się nie stało. Był pijany.
- Miał 1 promil alkoholu w w organizmie - informuje Katarzyna Dąbkowska, rzecznik prasowy chrzanowskiej komendy policji.
Komentarze
7 komentarzy
W jednym zdaniu? Słusznie, bo się wdałem w dość mętne wywody. O klasyczne, podstawowe twierdzenie, znane z pierwszych stron podręczników do prawa karnego, że nieuchronność kary ważniejsza jest od jej surowości. Sto razy ważniejsza. To co się dzieje na drogach w Polsce jest tego najlepszą ilustracją. Jeździ się jak chce, w poczuciu pełnej bezkarności. Dlatego te wszystkie nawoływania; skonfiskować samochód, publicznie napiętnować, "rozstrzelać na rynku", nic nie dadzą. Mnożymy zakazy i nakazy, a skuteczność niewielka. Ciekawe, że ci sami polscy kierowcy, po przekroczeniu granicy słowackiej czy czeskiej, nie mówiąc o niemieckiej, natychmiast przypominają sobie o "50" w terenie zabudowanym, zakazie wyprzedzania na ciągłej itd. Może boją się, że policja może być zawsze i wszędzie, a z zapłaty nałożonej grzywny jak i samej grzywny, nie będzie się można wymigać. Rozgadałem się, więc skończę podsumowaniem; Bezkarność groźniejsza od surowości. Aha! to nic nie ma do tego gostka co to walnął mając 1 promil; on ma beknąć i już. Mnie chodzi o zjawisko i o pomysły załatwienia..
stary zgredzie - a tak w jednym zdaniu to o co ci chodzi? nie karać i niech zabijają innych? jak prawko tylko zabiorą to dalej będzie jeździł a bez auta-droga i pobocze wolne, niech pijany wędruje
Widzę, że zwolennicy państwa policyjnego się odezwali. Proponuję katalog kar uzupełnić o dyby na głównym placu, batożenie w miejscu publicznym i samokrytykę składaną przed główną niedzielną mszą. Wielokrotnych recydywistów można by rozstrzeliwać w publicznych egzekucjach.Bez przesady, tak od czasu do czasu oczywiście. Jako że obecnie u władzy ministerialnej jest słynny rewolwerowiec (wprawdzie werbalny, ale zawsze), więc wszystko przed nami.Może pomoże, z tym że wątpię, ale zawsze będzie fajnie. Oczywiście do czasu, kiedy dotknie to nas osobiście, kochanego tatusia, męża (własnego ma się rozumieć), ulubioną kuzynkę albo kumpla ze studiów. Ciekawe, że są takie państwa, w których dopuszczalna dawka wynosi 0,5 a nawet 0,8, a wypadków jakby u nich mniej. I nie jest to Górna Wolta, Botswana czy Zanzibar, tylko kraje dłużej i bardziej zmotoryzowane od nas. Może dlatego, że u nich 50 na godzinę znaczy "50", a 110 na godzinę znaczy "110", a u nas znaczy, że znaczy, albo że tam zakaz wyprzedzania czy ciągła linia są święte, a u nas tylko są. Może też ma to jakiś związek z tym, że w tych krajach grzywna wymierzona równa się zapłacona albo odsiedziana, a u nas wystarczy ze trzy razy dzień przed terminem rozprawy dostarczyć tygodniowe zwolnienie (najlepiej od neurologa albo psychiatry - nikt nie zakwestionuje) i już mija roczek i się przedawnia ściganie i karanie (nawet w Trybunale to ćwiczą i z jak dobrym skutkiem), a w razie czego i tak skuteczność egzekucji komorniczej (po udoskonalających reformach ostatnich kilku lat) z około 30% doszła do około 15%, albo że można latami bezkarnie jeździć bez ważnego prawa jazdy czy opłaconego OC.
Można by za recydywę dawać np. rok bezwzględnego pozbawienia wolności. Problem w tym, że wtedy pijany kierowca będzie uciekał przy kontroli drogowej. Łatwo sobie wyobrazić, jaki to będzie miało skutek. Trzeba poczekać na postęp technologiczny i samochody z alkomatem.
zgadzam się Antoninka ale konfiskata to dodatkowo do tego jeszcze , jakby taki wstawał od stołu i chciał jechać to współbiesiadnicy bardziej byli wyczuleni na to ,że chce jechać pijany, ilu takich po odebraniu tylko prawa jazdy i zapłaceniu grzywny jeździ bez prawka, niedawno w Trzebini był taki przypadek opisywany, to już plaga a nie incydent
Konfiskata samochodu, Jolando, to zbyt mało, kara słabo dotkliwa. Kierowców z promilami, a więc tych, którzy narażają zdrowie i życie innych, nie powinna dotyczyć ochrona danych osobobowych. Ich wizerunek powinien być upubliczniany. Społeczeństwo ma wiedzieć, z kim ma do czynienia. Ostatnio proboszcz z Grojca publicznie zarzekał się, że w stanie wskazującym na spożycie alkoholu do samochodu nie wsiądzie. Osobiście nie bardzo w to wierzę. Jak widać, przykład idzie z góry, parafianie potrafią wiele wybaczyć swojemu duszpasterzowi, ale tylko do czasu. Dobrze, że ruszyła inicjatywa mająca na celu walkę z akceptacją tego typu zachowań.
zabierać auta to ukróci się pijaczkom , następnym razem ktoś ze znajomych czy rodziny zabierze takiemu kluczyki bo sam nie pije ale przyzwolenie jest-jakoś dojedzie a że po drodze uszkodzi albo zabije niewinnych ludzi to już nieważne