Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

Chrzanów nie odpuścił Żarkom i wygrał na mokrym boisku

03.06.2010 10:41 | 0 komentarzy | 2 488 odsłony | red
Wbrew spekulacjom niektórych kibiców piłkarze KP Chrzanów nie odpuścili derbowego meczu z Żarkami. W środę po golu Łukasza Grzywy wygrali 1-0.
0
Chrzanów nie odpuścił Żarkom i wygrał na mokrym boisku
Piłka bardzo często stawała w kałużach ku utrapieniu zawodników obu drużyn, a uciesze kibiców
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wbrew spekulacjom niektórych kibiców piłkarze KP Chrzanów nie odpuścili derbowego meczu z Żarkami. W środę po golu Łukasza Grzywy wygrali 1-0.

Mecz rozpoczął się z 25-minutowym opóźnieniem. Sędziowie bacznie przyglądali się błotnistej murawie. Stało na niej kilka sporych rozmiarów kałuż. Ostatecznie dopuszczono boisko do zawodów, choć w grze było wiele przypadkowości. Wcześniej działacze Żarek proponowali przeniesienie spotkania do nich. Gospodarze nie przystali jednak na tę propozycję.

Więcej sytuacji stworzyli podopieczni Andrzeja Sermaka. W pierwszej połowie dwukrotnie na znak zawodu po zmarnowanej okazji za głowę złapał się Robert Jesionowski. W 11. minucie po centrze z wolnego główkował obok słupka. W 22. minucie zaś po jego strzale z wolnego z 18 metrów Łukasz Gielarowski intuicyjnie wybił piłkę w pole. Gospodarze (zwłaszcza Paweł Łukasik) próbowali zaskoczyć Łukasza Nędzę strzałami z dystansu, ale z marnym skutkiem.

Kwadrans po zmianie stron w sytuacji sam na sam znalazł się Piotr Szafran. Z 5 metrów uderzył obok Gielarowskiego i bramki. Sześć minut później po centrze Kamila Jesionowskiego z prawej strony Piotr Szafran główkował do siatki. Arbiter z Wadowic Łukasz Borgosz odgwizdał jednak spalonego. Protesty gości na nic się zdały. W 81. minucie zasłonięty Nędza przepuścił do siatki strzał Łukasza Grzywy. Okazję do wyrównania miał potem jeszcze Konrad Szafran, ale główkowal tuż obok prawego słupka. Trener Andrzej Sermak pytał po meczu arbitrów zdążających do szatni, czy mają dobre samopoczucie. Tak czy owak, jego podopiecznym walczącym o utrzymanie uciekły cenne 3 punkty.
Marek Oratowski