"ah"; przepraszam Cię, ale piszesz nie na temat. Jak (niestety) "po pa pa" sprowadzasz dyskusję na boczny tor, tyle że on to (pewnie celowo) robi na chama i prowokacyjnie, ty robisz to w sposób wyważony i poparty wiedzą oraz argumentami. Tyle że nie na temat. Tu nikt nie twierdzi, że wycinka jest niezgodna z prawem, tylko że jest nadmierna i prowadzona w sposób brutalny. Dam Ci przykład z tej pseudo puszczy. Znany mi od dziecka (lata 60-te) główny wjazd do lasu z Młoszowej. Część lasu po zachodniej stronie od wjazdu do pierwszej krzyżówki (ławki i tablice). Dla mnie tam zawsze był las. Lata 60-te - młody las sosnowy. Młody, ale las. Następnie kilka razy przerzedzony. Już nie taki gęsty, ale las. Po którymś przerzedzeniu pomiędzy już coraz starszymi sosnami coś się zaczęło zielenić. Okazało się, że to nasadzone pomiędzy sosnami młode dęby. Po jakimś czasie duże już sosny wycięto prawie całkowicie, został niezbyt imponujący lasek dębowy. Kilka lat dostępu dębów do słońca po wycięciu sosen i dęby się pięknie rozrosły i zazieleniły i jest teraz młody las dębowy. Drzewo cięto, a cały czas był las, przez większą część tego czasu zupełnie ładny. Aha! I zdaje się, tnąc sosny, świadomie zostawiono dwa, trzy rzędy sosen na skraju, od strony wsi. Teraz idź zobacz na przykład ten wycięty kawałek przy ul. Słowackiego za wiaduktem i oponami. Za ile lat pojawi się tam coś, co będzie można nazwać "lasem" nie tylko na mapach nadleśnictwa? 20/30? Tam bardzo często spotykałem, jadąc nawet rowerem albo i samochodem, odpoczywające sarny. Gdzie teraz będą siedzieć? W tych wykrotach? Przez 20 lat? Dlaczego tak; bo ciężkim sprzętem, na zrąb, taniej?

Napisany przez stary zgred, 23.03.2021 13:44