Nie masz konta? Zarejestruj się

W cieniu hałdy

09.07.2008 00:00
Pył i hałas to codzienność mieszkańców ul. Dąbrowskiego w Libiążu. Pobliska hałda to ich zmora.

Pył i hałas to codzienność mieszkańców ul. Dąbrowskiego w Libiążu. Pobliska hałda to ich zmora.

- Schną drzewka owocowe, ze studni od dawna nikt nie czerpie wody. Żur – nie woda! Dzieci chorują od pyłów. Kopalnia, do której należy usypisko, powinna zafundować naszym dzieciom badania lekarskie i wczasy zdrowotne – mówi Stanisław Kaczorowski mieszkający w pobliżu hałdy.

Razem z sąsiadami przyszedł na spotkanie z przedstawicielami libiąskiego urzędu i kopalni Janina, właściciela hałdy.

- Ani kopalnia, ani gmina nie ma pieniędzy na finansowanie badań. Możecie jednak zrobić je sami. Jeśli udowodnicie, że z winy hałdy macie uszczerbek na zdrowiu, możecie domagać się odszkodowania w drodze cywilnoprawnej – radzi Urszula Miziołek, kierownik wydziału ds. ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim w Libiążu.

Huk i pył
- Gdy wiatr zawieje z zachodu, to cały syf z hałdy wpada nam do płuc. Bez maski lepiej z domu nie wychodzić. Zbadajcie, jakie mamy tu powietrze! – wtrąca Waldemar Zemirek z ul. Dąbrowskiego.

- Mieszkam kilka ulic dalej, ale huk rozładowujących się samochodów budzi mnie w nocy – mówi radny Andrzej Olszowski.
Od wielu lat interweniuje w sprawie rekultywacji hałdy.
- Początkiem lat 90., gdy tylko zostałem radnym, wierciłem dziurę w brzuchu burmistrzowi. W końcu jest gospodarzem gminy, w której znajduje się hałda. Rzeczywiście udało się ją zrekultywować. Było boisko do siatkówki, ławeczki z miejscem na grilla. Super! Wszystko jednak poszło na marne, bo nikt o to nie dbał. Dziś, zamiast miejsca rekreacji, mamy wysokie trawy i górę pyłów. Czy już na zawsze przyjdzie nam żyć w cieniu hałdy? – pokazuje plik wniosków, jakie złożył do urzędu w tej sprawie.

Planu jak nie było, tak nie ma
- Wystarczy jedna iskra, by trawy poszły z dymem. Niedawno o mało nie spłonął dom sąsiada – łapie się za głowę Waldemar Zemirek.

- Trzeba udrożnić rowy, skosić i odmulić. Nikt tego nie robił od lat, a przecież to obowiązek właściciela terenu – Zygmunt Latko prowadzi przez własny ogród do hałdy.

To on zorganizował spotkanie mieszkańców z przedstawicielami gminy i kopalni Janina.

- Kopalnia obiecała, że do końca stycznia sporządzi plan rekultywacji. Termin dawno minął, a planu jak nie było, tak nie ma! Dlaczego? – dopytuje.

- Kopalnia ma problemy z osadnikiem. Odwleczone zostały w czasie plany rekultywacji. Chcemy podzielić osadnik na dwie komory. Zaraz potem zajmiemy się planem. Powstanie najpóźniej do końca września – zapewnia Jacek Kubieniec, przedstawiciel kopalni.

- Trudno powiedzieć kiedy zrealizujemy plan. Wszystko zależy od „góry” – dopowiada Marek Gryń, drugi przedstawiciel kopalni.
Magda Balicka


Dla „Przełomu”
Urszula Miziołek, kierownik wydziału ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim w Libiążu:
- Spiszemy wszystkie postulaty mieszkańców i postaramy się coś zaradzić. Rzeczywiście, to właściciel ma obowiązek dbać o swój teren i utrzymywać go w porządku. Najpierw musimy jednak ustalić, czy na hałdzie są tereny gminne, czy wszystko jest własnością kopalni. Na pewno będziemy negocjować z właścicielem, by szybko sporządził plan rekultywacji terenu i wprowadzić go w życie.

Postulaty mieszańców ul. Dąbrowskiego w Libiążu i okolic:

ograniczenie hałasu i pyłu,
udrożnienie rowów spływowych i opaskowych (wykosić i odmulić) od strony zachodniej hałdy, równolegle do ul. Dąbrowkiego,
przywrócenie hałdy do stanu sprzed 15 lat, kiedy była miejscem rekreacyjnym (boisko do siatkówki, teren do grillowania, altanki, plac zabaw),
stała opieka nad terenem przez PKW SA (właściciela).

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 28 (844)
  • Data wydania: 09.07.08

Kup e-gazetę!