Czyja to sprawka?
Myśliwskie ambony w Woli Filipowskiej (na zdj.) ścięli jak drzewa w lesie. Podpalili magazynek z karmą dla zwierząt, która miała wystarczyć na całą zimę. Według naszych informacji, wandalami mogą być miejscowi kłusownicy.
Jeszcze w sobotę, ok. godz. 10 przed południem, kiedy myśliwy z Koła Łowieckiego Słonka, przechodził tamtędy, wszystko było w najlepszym porządku. W niedzielę rano zobaczył dwie przewrócone ambony oraz spalony magazynek, w którym zgromadzono ok. tonę owsa i ok. tonę siana (szacunkowa wartość – 900 zł).
- Ktoś musiał to zrobić prawdopodobnie w sobotę po południu – przypuszcza Jan Warmusz, strażnik łowiecki i były prezes KŁ Słonka. – Nie wykluczam, że to sprawka kłusowników. Doskonale wiedzą, że gdy zniszczą karmę i zwierzyna będzie głodna, to wtedy łatwiej wpadnie we wnyki – mówi.
Według naszych informacji, sprawcami mogą być miejscowi. W ostatnim czasie sąsiedzi widzieli w tym rejonie jedno i to samo auto. Mieszkańcy ponoć wiedzą do kogo należy, ale nie chcą zeznawać na policji. Boją się.
- Wcześniej wandale zniszczyli cztery ambony, pięć paśników, sześć podsypów dla bażantów, kuropatw i zajęcy. Straty to przynajmniej kilka tysięcy złotych – wylicza Jan Warmusz.
Zbigniew Uroda, prokurator rejonowy w Chrzanowie, członek Koła Łowieckiego Leśnik w Alwerni, obiecał zaangażować się w wyjaśnienie tej sprawy. Przyznaje, że w jego obwodzie, w rejonie Grojca, równie często ktoś demoluje ambony i paśniki oraz kradnie karmę dla zwierząt.
- Za zniszczenie mienia grozi do pięciu lat więzienia – przypomina. – W ubiegłym roku czaił się za nami mieszkaniec Zalasu. Roznosiliśmy owies, a on go wybierał – opowiada.
Jan Warmusz kilka lat temu próbował zatrzymać młodych mężczyzn, strzelających w lesie na terenie Psar. Być może byli to kłusownicy. Na jego widok jeden przyłożył broń do ramienia i z premedytacją pociągnął za spust.
- W porę upadłem na ziemię. Słyszałem, jak pocisk rykoszetem odbija się od drzew. Postępowanie umorzono z powodu braku wykrycia sprawców – wspomina. – Odnoszę wrażenie, że policja nie bardzo angażuje się w walkę z kłusownikami. Oby to było niesłuszne wrażenie – stwierdza.
Łukasz Dulowski
Koło Łowieckie Słonka obejmuje obszar ponad czterech tysięcy hektarów (Młoszowa, Dulowa, Karniowice, Wola Filipowska, część Filipowic, Ostrężnica, Lgota, Płoki, część Myślachowic). Skupia 25 myśliwych.
Na zdjęciu: Jan Warmusz, strażnik z Koła Łowieckiego Słonka przed powaloną amboną w Woli Filipowskiej
Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.
Najnowsze komentarze