Z kompletnym brakiem zainteresowania ze strony właścicieli psów spotkała się akcja, która miała ich zachęcić do sprzątania po swoich zwierzętach.
Mieszkańcy, głównie bloków, coraz głośniej skarżą się na psie odchody, na które można natknąć się niemal wszędzie – na skwerach zieleni, placach zabaw, a nawet w dziecięcych piaskownicach. W lipcu tego roku na terenie czterech trzebińskich osiedli (ZWM, Krakowska, Północ i Trzebionka) gmina zamontowała kosze na zwierzęce odchody, tzw. burki, a przewodniczącym rad osiedlowych wręczyła darmowe worki na psie nieczystkości, aby rozdali je mieszkańcom. Niestety, efekty akcji - jak dotąd - są mizerne.
Wprawdzie wspomniane kosze są pełne, ale nie woreczków z psimi odchodami. Ludzie zwyczajnie zapychają je śmieciami. Również widok osób sprzątających po swoich pupilach to rzadkość.
- Właścicieli psów należy opodatkować. Jak przyjdzie im zapłacić za zwierzaki, to odechce im się trzymania po kilka psów w bloku – sugeruje starszy pan z osiedla Trzebionka.
Burmistrz Trzebini, Adam Adamczyk:
- Gdy każemy mieszkańcom uiszczać podatek od psa, część osób – miłośników zwierząt, zacznie protestować. I wtedy też będą niezadowoleni – burmistrz rozkłada ręce.
Gminni urzędnicy początkowo rozważali montaż dodatkowych kubłów na psie odchody. Doszli jednak do wniosku, że nic by to jednak nie pomogło.
- Mamy sygnały od innych rad osiedlowych, że są zainteresowani naszą akcją. Część kubłów przeniesiemy zatem do nich. A na tych dużych trzebińskich osiedlach po prostu ich nie będzie – mówi wiceburmistrz Barbara Siemek.

KOMENTARZ
Być może wystarczyłoby jednak lepiej rozpropagować akcję. Niektórzy mieszkańcy wciąż nie wiedzą, do czego służą nowo zamontowane kosze. Poza tym, pewnie gdyby policjanci zwracali uwagę właścicielom psów, że powinni po nich posprzątać, zmobilizowałoby ich to do porządku.
Anna Jarguz


Na zdjęciu: Kosze na psie odchody są pełne, ale tylko śmieci