Nie masz konta? Zarejestruj się

Upadłości nie ogłoszę

22.02.2006 00:00
Na pytania internautów, zainteresowanych losem trzebińskiej Grevity Konfex i Tekstil, odpowiada jej prezes - Jerzy Dąbrowski.
Na pytania internautów, zainteresowanych losem trzebińskiej Grevity Konfex i Tekstil, odpowiada jej prezes - Jerzy Dąbrowski.

Kiedy pracownicy otrzymają wynagrodzenie za grudzień i styczeń, i z czego, skoro sytuacja zakładu jest trudna?
- Rzeczywiście, sytuacja firmy jest trudna. Niemniej twierdzę z pełną odpowiedzialnością, że wynagrodzenia za miesiąc grudzień zostały w pełni zrealizowane. Sytuacja ekonomiczna firmy, zastana przez panią Dziewior, rzeczywiście była skomplikowana. Powyższe spowodowane było brakiem zamówień i związanymi z tym przestojami produkcyjnymi.

To skąd odmienne głosy pracowników?
- Mogę udostępnić listę płac, która potwierdzi moje słowa.

Kiedy zakończy się praca po 25 godzin non-stop? Internauci nazywają zakład obozem pracy.
- Nie ma pracy po 25 godzin. Owszem, jest praca w nadgodzinach, za które płacimy zgodnie z Kodeksem Pracy. Uważam, że należy się cieszyć, że zostały odbudowane rynki zbytu. Panie otrzymują wynagrodzenie; ubolewam, że z opóźnieniem.

A co z pracownikami umysłowymi? Oni podobno też nie dostają pensji na czas.
- Pracownicy umysłowi także otrzymali wynagrodzenie za miesiąc grudzień.

Ile ma pan spraw w sądzie pracy z pozwu pracowników?
- Wie pani...dużo.

Kilkanaście czy kilkadziesiąt?
- Kilkadziesiąt. Dotyczą one głównie dwóch elementów: niewypłacanych wczasów pod gruszą i ekwiwalentu za pranie odzieży roboczej. Oba te problemy zostały objęte porozumieniami z organizacjami związkowymi. Porozumienia są także do wglądu.

Na podstawie jakiego przelicznika uzgadniano stawki pensji dla szwaczek?
- Są pewne normy obowiązujące w systemie pracy akordowej i na tej podstawie utworzono kwotę wyjściową.

Według internautów, w zakładzie nie ma pracownika BHP, a wypadki nie są zgłaszane pogotowiu. Przytoczę tu cytat naszego czytelnika: „Ostatnio, po 25 godzinach pracy, doszło do wypadku. Z wózka spadła pracownica. Złamała obojczyk i palec. Pani dyrektor Monika Dziewior zabroniła jej wezwać pogotowie i postraszyła, że jeśli wezwie pogotowie, to zostanie zwolniona. Dyrektorka zawiozła poszkodowaną do szpitala swoim samochodem”.
- Jeśli chodzi o pierwszą kwestię: sprawami BHP zajmuje się spółka świadcząca usługi w tym zakresie, zgodnie z zawartą umową zlecenia. Wszystkie wypadki na terenie zakładu są zgłaszane i podlegają odpowiedniemu rozpatrzeniu.

Wiedział pan o wypadku, po którym nie wezwano karetki?
- W tym wypadku zostały podjęte stosowne działania przez panią Monikę Dziewior. Pracownica, która uległa wypadkowi, została niezwłocznie przewieziona do szpitala w Chrzanowie. Nie jest prawdą, że poszkodowana pracowała 25 godzin. Pracowała na pierwszej zmianie, na stanowisku ręcznym, i znosząc na krojownię elementy do wymiany potknęła się o wózek. Stan poszkodowanej nie uzasadniał potrzeby wezwania pogotowia. Natychmiast została przewieziona samochodem zakładowym na Oddział Ratunkowy Szpitala w Chrzanowie. Po konsultacji lekarskiej wróciła do domu.

Czy to prawda, że zakład od dłuższego czasu nie odprowadza składek ZUS?
- Staramy się je odprowadzać w miarę posiadanych środków.

Dlaczego pracownicy sami muszą opłacać ubezpieczenie PZU?
- Pracownicy sami wyrazili zgodę na takie rozwiązanie. Nie miałem nic przeciwko temu. Ja i wiele innych osób nadal ubezpiecza się w PZU.

Internauci zastanawiają się, dlaczego Monika Dziewior (obecny dyrektor ds. produkcji) została przywrócona do pracy, skoro jakiś czas temu miał pan powiedzieć do załogi takie słowa: „Jest zwolniona, już nie wróci, bo za jej rządów zakład ponosił straty”.
- Nigdy nie składałem takiego oświadczenia. Jej nieobecność związana była z urlopem macierzyńskim. Po zakończeniu urlopu macierzyńskiego Pani Dziewoir ponownie zaczęła pełnić funkcję dyrektora ds. produkcji. W mojej ocenie, z powierzonych zadań wywiązuje się bardzo dobrze.

Dlaczego zwolniono dyscyplinarnie Ewę Dąbrowską, która od lutego do kwietnia 2005 roku była prezesem firmy, a od lutego do września dyrektorem?
- Była to decyzja zarządu. Uznałem, że są wystarczające argumenty, aby rozwiązać umowę o pracę w takim, a nie innym trybie. Ta sprawa jest w tej chwili w sądzie.

„Kiedy w Grevicie nastały czasy pani Ewy Dąbrowskiej, żony prezesa, w zakładzie zaczynało się dziać normalnie. Wypłaty były wypłacane terminowo, nie pracowano w nadgodzinach” – piszą internauci.
- Można sprawdzić, do czego zachęcam, terminowość wypłat z tego okresu... Opóźnienia występowały i wynosiły ok. 30 dni. I nie ma w tym żadnych podtekstów.

Dlaczego kadra nie ma wykształcenia stosownego do piastowanych stanowisk? Za przykład czytelnicy podają średnie wykształcenie głównej księgowej i dyrektorki ds. produkcji, oraz wykształcenie zawodowe brygadzistów.
- Liczy się przede wszystkim doświadczenie zawodowe, staż pracy i umiejętność kierowania zasobami ludzkimi, a osoby, o których mowa, te cechy posiadają. Ponadto, nieustannie podnoszą swoje kwalifikacje, czego przykładem może być pani Dziewior, która w najbliższym czasie ukończy studia wyższe. W naszym zakładzie przeszła przez wszystkie szczeble, począwszy od stanowiska szwaczki.

Pracownikom nie podoba się wysokość podwyżki o 1 zł, jaką otrzymali po pięciu latach pracy.
- Podwyżka wyniosła 1,20 zł za każdą godzinę pracy. Nadmieniam, że jest to praca akordowa. W ostatnim miesiącu wynagrodzenie niektórych szwaczek wyniosło ok. 2 tys. zł netto.

Są także zarzuty skierowane do Franciszka Urbanika, przewodniczącego związków zawodowych. Zainteresowanym nie podobają się zażyłe stosunki przewodniczącego z prezesem firmy, czyli z panem.
- Związki zawodowe pełnią swoją rolę tak, jak powinny. Chodzi o wypracowanie kompromisu, a nie o kłótnie, które do niczego dobrego nie prowadzą. Organizacje związkowe są na bieżąco informowane o sytuacji ekonomicznej spółek.

Podobno wypłaty dostają z opóźnieniem tylko pracownicy umysłowi i szwaczki. Dozór natomiast otrzymuje pensje w terminie.
- W pierwszej kolejności wynagrodzenia wypłacane są osobom znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej.

Czyli?
- Chodzi o matki samotnie wychowujące dzieci oraz rodziny, dla których praca w naszym zakładzie jest jedynym źródłem utrzymania.

Często jest pan na zwolnieniu lekarskim, a pracownicy twierdzą, że nieobecności prezesa niekorzystnie wpływają na funkcjonowanie zakładu.
- Stan mojego zdrowia nie ma wpływu na zarządzanie firmą.

Jak długo jeszcze Grevita utrzyma się na rynku? Czy nie bierze pan pod uwagę ogłoszenia upadłości zakładu?
- Nigdy nie zamierzałem ogłosić upadłości i nigdy tego nie zrobię. Nabycie udziałów tej spółki było moim prywatnym wydatkiem.
Zaangażowałem w to całą rodzinę i nie dopuszczam myśli, by firma mogła zaprzestać kontynuacji działalności. Obecnie obydwie spółki posiadają pełny portfel zamówień, których realizacja jest utrudniona tylko i wyłącznie brakiem środków obrotowych, spowodowanym nierzetelnością niektórych kontrahentów.
Rozmawiała Klaudia Remsak

W okresie 1.01.2005-20.02.2006 do wydziału pracy Sądu Rejonowego w Chrzanowie wpłynęło aż 276 spraw z powództwa pracowników lub byłych pracowników Grevity. 
 Tylko jedna sprawa dotyczyła Grevity Tekstil, pozostałe Grevity Konfex. 

 Dotąd załatwiono 99 spraw, które głównie dotyczyły walki o odszkodowanie lub odprawę pieniężną. 
 
 Obecnie toczy się 171 spraw.

 Tylko od stycznia do lutego tego roku do sądu skierowano 59 pozwów.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 8 (722)
  • Data wydania: 22.02.06

Kup e-gazetę!