Nie masz konta? Zarejestruj się

Gdzie są fachowcy

08.02.2006 00:00
Coraz częściej słychać głosy przedsiębiorców narzekających na brak rąk do pracy w konkretnym fachu. Narzekają zwłaszcza właściciele firm budowlanych, ale zaczyna też brakować fryzjerów, pielęgniarek, pracowników przy produkcji mebli, sprzętu rtv, wyrobów z papieru.
Coraz częściej słychać głosy przedsiębiorców narzekających na brak rąk do pracy w konkretnym fachu. Narzekają zwłaszcza właściciele firm budowlanych, ale zaczyna też brakować fryzjerów, pielęgniarek, pracowników przy produkcji mebli, sprzętu rtv, wyrobów z papieru.
- Co się stało z kształceniem zawodowym? Upowszechnienie wykształcenia średniego ogólnokształcącego spowodowało, że młodzi ludzie ruszyli na licea, wiążąc swą przyszłość najczęściej z kierunkami humanistycznymi. Tymczasem coraz mniej na rynku inżynierów z uprawnieniami, specjalizujących się np. w sieciach sanitarnych. I jak tu myśleć o możliwości realizacji dużych przetargów na budowę sieci kanalizacyjnej w gminach naszego powiatu przez lokalne firmy?. Wiosną spodziewamy się przetargów na te prace – zauważa tendencje na rynku pracy Krzysztof Głuch, właściciel trzebińskiej firmy Krisbud.
- Potrzeba 3-5 lat praktyki, aby młody inżynier mógł kierować budową. Potrzeba też mnóstwo innych 20-30 letnich fachowców: murarzy, zbrojarzy, spawaczy, operatorów sprzętu ciężkiego, cieśli, spawaczy. Krach w budownictwie w minionych latach pozwolił przetrwać kadrze 40-50-latków. Wielu z nich, niestety, wyjechało za granicę. Branża po latach recesji odżyła i stała się wielosezonową. Buduje się również zimą, bo są takie możliwości techniczne – dodaje.
W całym kraju już co piąta firma budowlana narzeka na brak fachowców. Z szacunków prezesa Zrzeszenia Przedsiębiorców Ziemi Chrzanowskiej - Stefana Adamczyka - wynika, że tylko przy budowie kanalizacji w trzech naszych gminach, która to inwestycja ma potrwać od 2006 do 2008 roku, prace powinno znaleźć ok. 1,5 tys. osób.
Krzysztof Głuch ocenia zaś, że m.in. dzięki unijnym dotacjom, nadchodzą lata wielkiej prosperity dla budownictwa. Twierdzi, że warto już dziś kształcić się w tym kierunku, a z pracą nie powinno być problemów. Zarówno na rynku lokalnym, jak i w okolicznych województwach, zwłaszcza na Śląsku.
Tymczasem szkolnictwo zawodowe kuleje. Tylko jedna szkoła w powiecie chrzanowskim kształci dziś techników budowlanych. To Zespół Szkół Mechaniczno-Elektrycznych w Trzebini. Zawodówek o tym kierunku nie ma. Przez długie lata przyzwyczailiśmy się, że budowlańców tradycyjnie kształcą głównie sąsiednie Krzeszowice.
Inna rzecz, że wykształceni fachowcy uciekają na Zachód. Tam mogą liczyć na satysfakcjonujące zarobki. Młody elektryk zdobywa w Polsce doświadczenie za 1200 zł. W Islandii może liczyć na 3000 euro.
Zapewne wkrótce czeka nas ogólnonarodowa dyskusja nad systemem kształcenia zawodowego i wyższego, bo okazał się oderwany od potrzeb rynku pracy. Taniej jest podobno wykształcić specjalistę ds. marketingu niż inżyniera. W związku z tym pewnie przyjdzie też zrewidować po raz kolejny kierunki kształcenia w lokalnych szkołach ponadgimnazjalnych. Jeśli szybko nie sprostamy potrzebom, na naszych budowach pojawią się wkrótce nie tylko górale, którzy tradycyjnie są najlepsi w budowaniu dachów i w murarce, ale i Rumuni, Ukraińcy, Bułgarzy – siła fachowa i tania, dla której Polska otwarła rynek pracy.


Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 6 (720)
  • Data wydania: 08.02.06

Kup e-gazetę!