Nie masz konta? Zarejestruj się

Interes na truciźnie

09.11.2005 00:00
Na pompowaniu skażonej chemicznie cieczy ze zbiornika w Górce wprost do Ropy i Chechła zarabia się krocie.
Na pompowaniu skażonej chemicznie cieczy ze zbiornika w Górce wprost do Ropy i Chechła zarabia się krocie. Można wręcz powiedzieć, że w zatrutym jeziorze utopiono skarb, czyli pieniądze na rekultywację, którymi zainteresowanych jest wiele podmiotów.
Wobec odkrytych podczas redakcyjnego śledztwa faktów, stało się jasne, że to nie troska o ekologię doprowadziła do śmierci życia biologicznego na znacznym odcinku rzeki Chechło, lecz atrakcyjne zarobki. Zarobki wypłacane z państwowej kasy tym, którzy proceder zanieczyszczania środowiska nazwali jego ratowaniem.

Siła strachu
Pieniądze: 6.424.000 zł, zarezerwowane w budżecie wojewody małopolskiego na odpompowanie skażonej cieczy – zrodził strach. Obawę, że silnie alkaliczne, czyli trujące, wody jeziorka wystąpią z brzegów, albo przerwą tamę w sztolni i runą na Trzebinię.
Dodatkowo, osoby zainteresowane kształtowaniem apokaliptycznej wizji zagłady miasta przypominają o rzeczy najbardziej niebezpiecznej – osadach stałych, zgromadzonych na dnie. Jakoby w każdej chwili mogą one skazić wody podziemne.
Jednak równie szkodliwe odpady poprodukcyjne z Górki, jak te zgromadzone na dnie jeziorka, są rozsypane wokół niego. Zatem, przy każdym deszczu dochodzi do zatruwania wód powierzchniowych. Z kolei - tamę można po prostu wzmocnić. Natomiast trucizna na dole i tak pozostanie po spuszczeniu z góry części skażonej cieczy. Lepiej więc rozwiązać problem jeziorka całościowo, a nie tylko fragmentarycznie, i na dodatek - kosztem zatrucia Ropy oraz Chechła.

Siła pieniędzy
Te 6,4 mln zł, jakie na pompowanie cieczy zapewnili władzom Trzebini za pośrednictwem wojewody podatnicy, stanowi łakomy kąsek. Tym bardziej, że podatnicy, czyli my, byliśmy hojni przeznaczając z tej kwoty m.in.: 10 tys. zł na sondowanie akwenu, 99 tys. zł na wykonanie analiz, 200 tys. zł na doprowadzenie prądu, 300 tys. zł na zakup pontonów, 1,5 mln zł na neutralizację ścieków, i wreszcie 1,9 mln zł na ich odpompowywanie.
Kielecka firma Hydrogeotechnika, która wygrała przetarg, za wypompowanie kubika cieczy z jeziorka wprost do Ropy liczy sobie 3,06 zł. Dla porównania: usunięcie kubika wody z wykopów budowlanych kosztuje 1,20 zł, natomiast kubik przyjętych ścieków komunalnych przez RPWiK - ok. 4 zł (w tym mieści się koszt utrzymania sieci kanalizacyjnej oraz funkcjonowania oczyszczalni).
Według inspektora nadzoru - Marka Szuwarzyńskiego, dotąd zrzucono z jeziorka 85 tys. kubików cieczy. Czyli Hydrogeotechnika już odnotowała na swoim koncie ponad ćwierć mln zł wpływów za samo pompowanie, które strażacy albo Usługi Komunalne mogłyby wykonać niemal darmo.

Siła zobowiązania
Wojewoda powierzył wykonanie tego zadania Gminie Trzebinia, a w jej imieniu porozumienie podpisał 5 kwietnia 2005 r. burmistrz Adam Adamczyk. Zobowiązał się tym samym (par.7, pkt 1) do „przestrzegania zapisów pozwolenia wodno-prawnego”.
Jak pokazują wyniki pomiarów, które wiceburmistrz Trzebini Barbara Siemek przekazała władzom Chrzanowa, zapisy tego pozwolenia nie są przestrzegane. Ciecz zrzucana do Ropy od 8 sierpnia aż w siedemnastu (!) codziennych pomiarach przekroczyła dozwolony odczyn pH (12,5). „Przełom” ujawnił zatem ledwie czubek lodowej góry.
Co więc robiły służby nadzoru? Co robił burmistrz Trzebini, któremu na opłacenie inspektorów wojewoda zagwarantował aż 300 tys. zł? Na te pytania odpowiedź znajdą, zgodnie ze złożoną na naszych łamach tydzień temu zapowiedzią, szefowie Prokuratury Rejonowej w Chrzanowie.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 45 (708)
  • Data wydania: 09.11.05

Kup e-gazetę!