Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

Skrzyknęli się przez internet i posprzątali teren wokół bloku

26.04.2024 10:00 | 1 komentarz | 7 979 odsłon | Grażyna Kaim

Mieszkańców jednego z niedawno wybudowanych bloków przy Partyzantów 4 w Chrzanowie wyróżnia rzadko dziś spotykana sąsiedzka więź. Nie tylko dobrze wiedzą, kogo mają za ścianą, ale też potrafią się skrzyknąć i wspólnie zrobić coś fajnego. Żeby było ładniej, przyjemniej, bezpieczniej.

1
Skrzyknęli się przez internet i posprzątali teren wokół bloku
Sąsiedzi spod "czwórki" przy Partyzantów w Chrzanowie. Grupa zaangażowana w akcję porządkowania terenu wokół bloku jest sporo liczniejsza, ale nie wszystkich udało się skrzyknąć do zdjęcia.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas
Patrząc na ich relacje, wspólne rytuały, świetnie funkcjonujący system wzajemnych „usług" sąsiedzkich, trudno uwierzyć, że apartamentowiec, w którym się to dzieje, istnieje dopiero od dwóch lat.

Był oddany jako ostatni spośród pięciu budowanych przy Partyzantów, niedaleko starostwa powiatowego. Pierwsi lokatorzy wprowadzili się początkiem 2022 roku. To było młode małżeństwo - Lilianna z Arturem. Następny był Marek (już na emeryturze) - ich sąsiad za ścianą. W kolejnych miesiącach do sąsiedzkiego teamu dołączali następni, m.in. Ania z Arturem - kolejne młode małżeństwo. W sumie w bloku są 22 mieszkania - po 11 w każdej klatce.

 

Podchody bez rozczarowania

- Zanim zobaczyliśmy pana Marka tak osobiście, to już wcześniej usłyszeliśmy od ekipy remontowej pracującej w naszym mieszkaniu, że będziemy mieć fajnego sąsiada - wspomina Lilianna.

Nie rozczarowali się. Markowi również przypadła do gustu młoda rodzinka, która zamieszkała drzwi w drzwi.

Najpierw Marek poprosił o pomoc sąsiada zza ściany, niedługo później miał okazję się zrewanżować. Jak to przy przeprowadzce czy remoncie - zawsze jest coś do zrobienia. Szybko wzajemnie się przekonali, że mogą na siebie liczyć i polubili się.

Lilianna pracuje z domu, Marek jest emerytem, więc gdy pogoda sprzyja lubią sobie zasiąść o poranku na sąsiadujących ze sobą balkonach i wypić wspólnie kawę.

Na balkonie Lilianny, akurat od strony mieszkania Marka często świeci słońce. Aż się prosi, by postawić tam jakąś dającą cień pergolę czy bambusową ściankę. Jakiekolwiek "zasieki" od strony sąsiada nie wchodzą jednak w grę.

- To wykluczone - stwierdza kategorycznie Lilianna.

 

Paczki, kwiatki i koty

Poza sympatią i życzliwością panującą pomiędzy niektórymi mieszkańcami bloku, istnieje w nim również całkiem dobrze rozwinięty system pomocy sąsiedzkiej. Nie ma na przykład problemu z odebraniem paczki od kuriera. Wiadomo, że jak trzeba, zrobi to Lilianna. Przesyłkę bezpiecznie przechowa, by finalnie trafiła do adresata.

Uprzejmości takie jak podlanie kwiatków w mieszkaniu sąsiada pod jego nieobecność czy nakarmienie kota to „oczywiste oczywistości".

Te niezwykłe relacja pomiędzy wąską grupką sąsiadów, z czasem rozlały się na całą klatkę, a gdy zaszła taka potrzeba to na cały blok.

A potrzeba pojawiła się bardzo szybko.

 

Kto może, niech przyjdzie

- Zaczęło się od tego, że nie byliśmy zadowoleni z otoczenia naszego bloku - relacjonuje Lilianna.

Leżały tam kamienie, jakieś kable, szkło... Jednym słowem pełno pobudowlanego dziadostwa.

Jesienią ubiegłego roku postanowili coś z tym zrobić. Najprościej było zwrócić się do dewelopera. Zrobili to, ale szybko zrozumieli, że sprawniej załatwią sprawę, jak sami wezmą się do pracy.

Deweloper przysłał tylko koparkę, która zebrała wierzchnią warstwę ziemi z leżącym na niej gruzem. Reszta należała do nich.

Skrzyknęli się na grupie na Facebooku. Najpierw wykorzystali ogólną grupę na FB, założoną przez zarządcę osiedla na potrzeby wszystkich pięciu bloków wybudowanych przy Partyzantów.

To tam Lilianna zamieściła informację, że powstaje grupa, dotyczącą tyko ich bloku i zaprasza mieszkańców do dołączenia do niej. Kiedy pojawił się pomysł wysprzątania i zagospodarowania otoczenia budynku, w którym mieszkają, dała komunikat, że w sobotę będą porządkować teren i kto może, niech przyjdzie. Na apel odpowiedziało 11 osób.

Najpierw trzeba było usunąć pozostałe kamienie i śmieci. Potem kupić ziemię i ją rozplantować. Na koniec kupić trawę i zasiać. Do podlewania jej wyznaczyli sobie dyżury. Finalnie koszty zakupów zostały pokryte z budżetu wspólnoty, ale bez wspólnej pracy sąsiadów nie byłoby porządku wokół bloku.

Jest jeszcze trochę do zrobienia

Na razie prace się zakończyły. Ale już rodzi się plan zagospodarowania terenu przy wejściach do budynku. Pusty jest też mały placyk z drugiej strony bloku - przy balkonach.

- Ten przód, przy wejściach do klatki, to koniecznie trzeba zrobić - mówią zgodnie sąsiedzi, zwłaszcza, że przy pobliskich blokach są już posadzone jakieś drzewka i krzewy.

Do załatwienia jest jeszcze kwestia spowolnienia ruchu na Partyzantów i sprawa ciężarówek parkujących na placu tuż przy bloku. Ich sąsiedztwo szczególnie dokuczliwe jest zimą, kiedy rano kierowcy odpalają silniki, żeby się zagrzały.

Tylko więc wypatrywać komunikatu na grupie na FB, że jest robota do wykonania.

 

Tekst powstał w ramach akcji Poznaj swojego sąsiada - inicjatywy sąsiedzkie.