Pożar w Zielonej Górze. Spłonęło "żywym ogniem" kilka tysięcy ton odpadów, podobno niebezpiecznych. Sanepid; "nie stwierdzono zagrożenia dla środowiska lub skażenia". Pożar w Trzebini. Spłonęło kilka tysięcy ton gumy i plastiku. Wylano na to tysiące metrów sześciennych wody z różnymi chemicznymi dodatkami. Dwie komisje; sanepidowska i jeszcze jakaś "profesorska". Wynik badań; "nie stwierdzono istotnego skażenia środowiska, powietrza czy gleby, nie stwierdzono większego zagrożenia dla okolicznej ludności". Szaraczek do rozpalenia w piecu użyje dwa kartony po proszkach do prania i foliową torebkę. Pobiorą próbki popiołu, albo sąsiad podkapuje i mandat 500 zł za "stwarzanie zagrożenia dla środowiska i zdrowia oraz życia ludzkiego". Matriks. Wspaniałą krainę iluzji, pozorów, samozakłamania udało się zbudować. Pogratulować twórcom. Bolszewicy mogliby się od nich uczyć.

przepraszam dyrektywą miało być,sry literówa................

He He...Podziękujcie Związkowi Socjalistycznych Republik Europejskich, ze stolicą w Brukseli,właśnie pracują nad nową deryktywą,ponoć zużywacie za dużo prądu i innych nośników energii,szkodzi to bardzo środowisku światowemu,po prostu za bogato energetycznie żyjecie,będą nowe wytyczne narzucane plebsowi,ma marznąć ku chwale klimatowi,prze rechocie chinoli,jankesów i reszcie Azji..............

A dziś nowy pożar składowiska odpadów. O większych piszą, o małych nie. https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2023-07-27/nowe-miszewo-pozar-skladowiska-odpadow/

Obawiam się "Antoninko", że jeszcze długo Cię będzie zastanawiać, bo wygląda na to, że jest to jedna ze staranniej ukrywanych informacji. Nie tak dawno prze sieć przemknęła, z szybkością rakiety ONYKS nad Odessą, informacja, że w Zjednoczonej Europie (twór doskonały) tak naprawdę (a nie na papierze) wykorzystuje się co najwyżej 10 - 15% zebranego i posortowanego tzw. "plastiku". Zebranego i posortowanego. Niestety przemknęła jak ruska rakieta nad Odessą i pewnie w ramach swobodnego przepływu ludzi, idei, czegoś tam jeszcze i informacji, przepadła w otchłaniach netu. Może jakaś odmiana RODO ją obejmuje. Ja niestety słaby jestem w pobieraniu, kopiowaniu, zgrywaniu do pliku i podobnych czynnościach. To znaczy jak to nawet zrobię, to nie umiem tego drugi raz znaleźć, nawet na swoim kompie, więc linku Ci nie wrzucę, ale Ty możesz spróbować. Pamiętaj przy tym że, zgodnie z prawem unijnym, posortowane odpady, legalnie przewiezione za granicę, państwo wywożące legalnie zalicza sobie do procentów recyclingu. I fajnie jest.

Zastanawia mnie, jak się ma poziom recyklingu do ilości odebranych posortowanych odpadów? Jak się widzi te wszystkie kolorowe wory poustawiane przed posesjami i załadowane kontenery przy blokowiskach, to aż trudno uwierzyć, że statystyki wyglądają tak marnie.

Może wystarczy zlikwidować te twoó ZMGK. Napiszcie ile zarabiają szef tej firmy , jej pseudo działacze.Napiszczie ile płaci Alwernia a ile Babice które nie należą do tego tworu.

Pożar składowiska był na przedmieściach Zielonej Góry. Jeden z dziesiątek lub setek rocznie, ale efektowny, więc się przebił do ogólnopolskich mediów. Schemat "trzebiński" (czyli uniwersalny); firma krzak organizuje (zwykle dzierżawi) miejsce, zdobywa wszystkie niezbędne zezwolenia na zbiórkę i przetwarzanie. Gromadzi, za opłatą oczywiście, odpady (oczywiście tylko i wyłącznie posegregowane prawidłowo) z "całego świata". Po wypełnieniu wysypiska firma znika. Góra śmieci zostaje. Po jakimś czasie pojawia się ogień. Ogólnonarodowa dyskusja, że tak dalej być nie może, że coś z tym trzeba zrobić (nikt nie mówi jakie ma być to "coś"), że potrzeba na to wagony pieniędzy. "Pionierzy" ekologii odkrywają natychmiast setki takich miejsc w kraju. Miejscowi mówią, że przecież nic nie trzeba odkrywać, że o tych miejscach wszyscy wiedzą i nikt nic nie robi. Po jakimś czasie szum cichnie, a gminy i ekolodzy pracowicie zajmują się doskonaleniem segregacji i podnoszeniem procentowych wskaźników odzysku. Do następnego efektownego pożaru. Góry śmieci, posegregowanych oczywiście, w okolicach Dakaru (Senegal, Czarna Afryka) podobno widać już z kosmosu. Są tam zwożone głównie ze Zjednoczonej Europy i z Największej Demokracji Świata. Zgodnie z prawem UE, posegregowany odpad, po przekroczeniu granicy państwa, jest temu państwu zaliczany do procentu przetworzenia. Poza tym jesteśmy eko. Tylko czujnik sensoryczny i monitoring na każdym kuble może nas "uratować". "Nas" czyli Związek. Oczywiście na koszt mieszkańca.

a brak segregacji to wina śmieciarek, które wszystko wrzucały do tego samego zbiornika!!! Pypłacz out!

Libiąż to prowadzi tylko w zarobkach burmistrza we wszystkim innym jest na szarym końcu, to chyba miasto białych niedźwiedzi

Producenci wrzucą to na Ciebie Pit, kupisz wodę w butelce droższą o ten koszt. Opłata cukrowa spowodowała spory wzrost cen napojów, np Pepsi, dziwna ustawa zrzuciła na konsumenta koszt reklamówek w sklepie, zamiast wycofać je z obrotu i nakazać wprowadzenie papierowych toreb itd. Dziś wszystko jest w plastiku, pseudo ekologia to niezły interes, kolejny ukryty podatek i UE nie ma zamiaru działać uczciwie w stronę prawdziwej ekologii, bo z fałszywej mają miliardowe zyski. Wycofywanie samochodów spalinowych, czy kotłów węglowych też nie jest drogą prawdziwą drogą do ekologii, tylko ogromnym biznesem, który przyniesie kolejne zwały śmieci z elektrycznych aut, czy paneli fotowoltaicznych i pomp ciepła. Postarzanie produktów o których piszesz jest faktem, UE od lat udaje, że coś robi w tym temacie, ale zmian nie widać. Ciekawe czemu :)

Kolejne rządy zamiast zapobiegać gaszą pożary. O rosnących normach było wiadomo już dawno. Elektronika psująca sie po okresie gwarancji, ubrania do wyrzucenia po 2 praniach. Po zakupach spożywczych pełno plastiku i papieru, bo wszystko zafoliowane. Za śmieci powinni płacić producenci. My tylko za segregację.

I jedni, i drudzy są nieudolni, bo nie radzą sobie z problemem, ale mieszkańców prędzej bym nazwał brudasami. Cały problem powodują blokowiska, bo w domu prywatnym sobie nie pozwolisz na taką "segregację", zaraz Cię dojadą. Za brudasów konsekwencje ponoszą wszyscy. Nieudolność polega na tym, że od lat nic się z tym nie robi. Oni od lat wysyłają tylko monity i ostrzeżenia, a teraz wystawiają kartki.

No i po co to wszystko? Przecież i tak na końcu te "frakcje", pracowicie posegregowane i "zdeponowane" w celu dalszego przetworzenia, spalą się w pożarze, który wybuchnie z "nieznanych" przyczyn.

Nieudolni to są raczej mieszkańcy. 33,5%, a co z resztą? Przerasta ich wrzucenie śmiecia do właściwej frakcji?

Czyli jak widać da się, ale nie w Chrzanowie. Tutaj po latach zaniedbań i podnoszenia cen wystawia się kartki. Nieudolność chrzanowskich władz aż kipi.