Nie masz konta? Zarejestruj się

Historia

Twierdza zaraz upadnie

23.10.2008 12:20 | 1 komentarz | 4 533 odsłony | red
Zamek w Rudnie niszczeje od ponad dwustu lat, ale dopiero teraz dzieje się to w zastraszającym tempie. Możliwe, że za kilka lat zamek trzeba będzie wyburzyć jako niebezpieczną ruinę.
1
Twierdza zaraz upadnie
Zamek najlepiej podziwiać z daleka...
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Zamek w Rudnie niszczeje od ponad dwustu lat, ale dopiero teraz dzieje się to w zastraszającym tempie. Możliwe, że za kilka lat zamek trzeba będzie wyburzyć jako niebezpieczną ruinę.
Drewniany zamek w tym miejscu istniał już na początku XIV wieku. Zbudował go Nawój z Morawicy. Jego syn wystawił zamek murowany, a wnuk solidnie rozbudował. Kolejni właściciele, znani już jako Tęczyńscy, troszczyli się o fortecę aż do śmierci ostatniego z rodu – Jana Magnusa Tęczyńskiego. Kolejnymi właścicielami zamku byli Opalińscy, Sieniawscy, Czartoryscy, aż wreszcie Izabela Lubomirska zapisała go wnukowi Arturowi Potockiemu. Przy tej rodzinie twierdza została do czasu przejęcia jej przez państwo.

Złe czasy dla zamku zaczęły się w czasie potopu szwedzkiego. Najeźdźcy, opuszczając zamek w 1656 roku, podpalili go. Właściciele zdecydowali się go odbudować i przez następne stulecie był jeszcze zamieszkiwany. Jego stopniowy upadek przypieczętował pożar od pioruna w roku 1768. W następnym roku został opuszczony przez mieszkańców i zaczął popadać w ruinę.

Zafascynowany twierdzą Artur Potocki zamierzał podjąć się odbudowy , ale ostatecznie zdecydował się na budowę pałacu w Krzeszowicach.

Prawie sto lat później, w latach 1912-1914, Krystyna Potocka opłaciła zabezpieczenie ruin zamku, ale prace przy odbudowie przerwał wybuch I wojny światowej.

Po zakończeniu II wojny światowej, w 1949 roku, państwowy już wtedy zamek zabezpieczano jako trwałą ruinę, ale prace te były niewystarczające. Potem, co kilka lat wykonywano kolejne naprawy, w ostatnich latach ograniczające się już tylko zabezpieczania najbardziej niebezpiecznych fragmentów osypujących się murów. Ostatnio sprowadziły się do wycinania drzewek rosnących na murach i rozsadzających je.

Kto miał okazję obejrzeć zamek kilka lat temu i obecnie, zauważył, że jego stan drastycznie się pogarsza. Miarą jego upadku może być to, że w ruinach nie widać butelek i puszek po piwie – nawet dla amatorów imprez na wolnym powietrzu jest tam zbyt niebezpiecznie. Wszystko wskazuje, że każdy, kto zamierza zobaczyć jeszcze zamek, powinien to zrobić szybko. Wcale nie dlatego, że zabiorą go Potoccy – on się po prostu rozsypie. (l)

Przełom nr 42 (858) 15.10.2008