"Zarabiali trochę za mała a teraz trochę za dużo." No właśnie. Tyle że z perspektywy osób wciąż zarabiających to "trochę za mało" lub wręcz stanowczo za mało, a tych jest większość - to "trochę za dużo" kole w oczy… Bo jeśli podnosić, to chyba nie tylko "wybrańcom", ale proporcjonalnie wszystkim - w tym także ich podwładnym? Jest w Konstytucji coś takiego, jak zasada "sprawiedliwości społecznej". Alwernia (gmina miejsko-wiejska - ok. 12 000 ludności), Babice (gmina wiejska - ok. 10 000 ludności), peryferyjne tereny Małopolski, a płaca dla burmistrza czy wójta prawie taka jak np. dla prezydenta miasta wojewódzkiego Krakowa (ok. 20 000 brutto po podwyżce, wieloletni staż pracy w samorządzie i poza nim, tytuł profesorski). Co do Warszawy - na razie zdaje się brak danych. To chyba w Powiecie Chrzanowskim muszą być niebywale zamożne i rozwinięte gospodarczo te gminy… Jeśli takie decyzje podjęły rady gmin/miast, to przypuszczalnie nie bez jakiejś formy "przyzwolenia" samych zainteresowanych. Przecież mogliby oni chyba zawnioskować - nawet następczo - o minimalne lub średnie, a nie o te maksymalne podwyżki z rozporządzenia dla siebie samych. Maksymalne podwyżki miały być chyba domyślnie dla włodarzy największych metropolii/najzamożniejszych gmin, skądś te ‘’widełki’’ się wzięły. Czy te gminy miejsko-wiejskie - Chrzanów i okoliczne - to są takie wielkie "metropolie", czy tak świetnie prosperują…? Przecież bez mała 20 000 zł brutto w peryferyjnej gminie ma realnie znacznie większą siłę nabywczą, niż w dużym mieście, gdzie prezydenci mają otrzymywać podobne stawki. W tym gronie jedynie stawka dla burmistrza Krzeszowic jest bardziej powściągliwa.

Napisany przez anne1, 17.01.2022 15:24