Nie masz konta? Zarejestruj się

Nie poddają się

09.12.2009 00:00
Po pożarze budynku przy ulicy Ofiar Faszyzmu wokół chełmeckich strażaków rozpętała się prawdziwa burza. Zniechęceni strażacy chcieli odejść. - Udało nam się jednak przeczekać ten trudny okres - podkreśla Krzysztof Gąska, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej.

Po pożarze budynku przy ulicy Ofiar Faszyzmu wokół chełmeckich strażaków rozpętała się prawdziwa burza. Zniechęceni strażacy chcieli odejść. - Udało nam się jednak przeczekać ten trudny okres - podkreśla Krzysztof Gąska, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej.

Przypomnijmy, że po sierpniowym pożarze budynku mieszkalnego, w którym jeszcze kilka lat temu znajdowała się plebania, mieszkańcy miasta, a także internauci nie pozostawili na strażakach suchej nitki. Oskarżano ich m.in. o to, że zjawili się zbyt późno na miejscu zdarzenia oraz że nie byli profesjonalnie przygotowani do akcji gaśniczej. Sytuacja była tak napięta, że część z nich chciała zrezygnować ze służby. Jednocześnie zarząd zastanawiał się, czy nie zamknąć remizy na klucz oraz wystąpić z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego.

- Na szczęście zrezygnowaliśmy z tego kroku. Pożar jednak otworzył nam oczy na problemy jednostki. Zaczęliśmy zastanawiać się, czy jesteśmy do każdej akcji dobrze przygotowani, z czym kulejemy i co możemy poprawić - mówi prezes chełmeckiej jednostki.

Tylko pięć minut
Październikowa kontrola, zlecona przez komendę Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej, wykazała kilka uchybień, dotyczących pracy ochotników. Największym z nich była zbyt słaba mobilność strażaków. Według przepisów w całym kraju, każda jednostka strażacka musi zebrać się w przeciągu pięciu minut po ogłoszeniu alarmu bojowego. Jednak, jak twierdzi prezes Gąska, w przypadku Ochotniczej Straży Pożarnej, nie tylko w Chełmku, jest to po prostu niewykonalne.

- Ochotnicy nie są zawodowcami. Nie mają całodobowych dyżurów w remizie. Z naszych pomiarów wynika, że strażacy mogą zjawić się w remizie po około dziesięciu minutach. W pełni przygotowani do akcji i wyjazdu są po 15 minutach. Szybciej nie jesteśmy w stanie - tłumaczy.

Po kontroli WPSP, zarząd chełmeckiej OSP zwiększył nadzór techniczny nad sprzętem, doprowadzono do pełnej sprawności samochody gaśnicze, a strażacy wzięli udział w szeregu zawodowych ćwiczeń i szkoleń. Kolejną kontrolę, tym razem gotowości operacyjnej do akcji, przeprowadziła Powiatowa Straż Pożarna w Oświęcimiu. Jej wynik był pozytywny.

- Wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski ze zdarzeń z okresu wakacji oraz podjęliśmy kroki, by w przyszłości takie sytuacje i oskarżenia, zresztą bezpodstawne, nie miały miejsca - dodaje prezes.

Zadra pozostała
Po stronie niesłusznie oskarżonych ochotników stanął burmistrz Chełmka Andrzej Saternus. W liście do prezesa Gąski chwalił strażaków za odpowiedzialność, odwagę i bezinteresowność w walce z żywiołem, jakim jest pożar. Swój list opublikował na stronie internetowej urzędu miasta.

Jednak pomimo pochlebiających słów ze strony władz miasta, w strażakach została zadra i niesmak po tamtych wydarzeniach.

- Jest nam przykro, że w taki sposób zostaliśmy oskarżeni. Praca strażaka w Ochotniczej Straży Pożarnej nie jest niestety w naszych czasach poważana, mimo że niejednokrotnie poświęcamy swój wolny czas, który moglibyśmy spędzić z rodziną, zamiast wyjeżdżać na akcję - mówi Tomasz Gądzik, jeden ze strażaków biorących udział w gaszeniu pożaru przy ulicy Ofiar Faszyzmu.

Złe nastroje minęły
- Cieszę się, że żaden z moich druhów nie zdecydował się na odejście ze służby. Złe nastroje przeszły, jednak atmosfera nie jest już taka, jak wcześniej. W ich pracę wkradła się apatia oraz brak chęci - mimo tego stawiają się na każde wezwanie. Mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni - dodaje Stanisław Smoleń, komendant OSP.

Lepszych czasów dla Ochotniczej Straży Pożarnej wyczekuje również prezes Gąska, który martwi się, że za kilka lat nie będzie miał kto gasić pożarów w gminie.

- Od dobrych kilku lat staramy się zainteresować naszą pracą najmłodsze pokolenie, jednak te fałszywe oskarżenia nie ułatwiają nam tego zadania - podsumowuje Gąska.
Paulina Łysak

Na zdjęciu: Prezes OSP w Chełmku Krzysztof Gąska

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 49 (917)
  • Data wydania: 09.12.09

Kup e-gazetę!