Nie masz konta? Zarejestruj się

Nie pozwolą ruszyć kortów

22.07.2009 00:00
Co z chełmeckimi kortami? To pytanie wciąż pojawia się w mieście nad Przemszą. Choć miejscowe władze zapewniają, że obiekt nie zniknie z powierzchni ziemi, to ludzie im nie wierzą. Czuwają i grzmią, że kortów nie pozwolą ruszyć.

Co z chełmeckimi kortami? To pytanie wciąż pojawia się w mieście nad Przemszą. Choć miejscowe władze zapewniają, że obiekt nie zniknie z powierzchni ziemi, to ludzie im nie wierzą. Czuwają i grzmią, że kortów nie pozwolą ruszyć.

Problem po kilku miesiącach ciszy znów wypłynął. Dlaczego? Bo miejscowe władze mają coraz większą pewność, że otrzymają pieniądze na rewitalizację centrum miasta. Miłośnicy tenisa ziemnego mieli zaś nadzieję, że pieniędzy nie będzie i ich ukochany obiekt będzie bezpieczny. Walka o europejskie pieniądze na rewitalizację centrum Chełmka trwa. Do środy 15 lipca samorządowcy mieli czas na złożenie dokumentów. Zdążyli. Pieniądze są niebagatelne. To 15 milionów złotych. Cała inwestycja pochłonie 25 mln. Jeśli gmina otrzyma fundusze, to trwająca już inwestycja zakończy się w 2012 roku. Tak przynajmniej zapewnia burmistrz Andrzej Saternus.

- Kortów nie pozwolimy ruszyć - grzmi Andrzej Niziołek, sława chełmeckiego tenisa. Były zawodnik i od wielu lat trener mówi stanowczo: będziemy walczyć do końca. Burmistrz wspomina o przeniesieniu kortu. Tylko jak go można przenieść? To nie szafa czy ławka. Zdaniem Niziołka, nowy obiekt po drugiej stronie wojewódzkiej szosy 780 nie będzie już tak dobry. - To korty ziemne. Muszą się uleżeć. Maszyny, nowe technologie nie zastąpią czasu - podkreśla.

Najlepsze w Polsce
Sympatyków tenisa ziemnego w Chełmku nie brakuje. Tych najbardziej zagorzałych jest kilkunastu. Na miejscowych kortach spędzili całe swoje życie, na nich się wychowali. Są dumni, że mają okazję spędzać wolny czas i trenować na jednych z najstarszych kortów w Polsce i - jak twierdzą - na jednych z najlepszych. Trzy z pięciu kortów znajdujących się w kompleksie wybudował Thomas Bata, właściciel fabryki obuwia, z której słynęło miasto. Powstały w 1934 roku.

- Chełmek stał się znany w Polsce dzięki fabryce Baty i sekcji tenisowej. Tutaj w latach 50. i 60. ludzie stworzyli potęgę tenisa. W 1987 roku, czyli 22 lata temu, w Chełmku odbyła się największa impreza tenisowa w Polsce - spartakiada. Były to mistrzostwa Polski juniorów. Cały kraj grał przez tydzień. Uczestnicy byli zachwyceni. Pojawiły się niezwykle pozytywne opinie - wspomina Niziołek.
Z żalem w głosie przyznaje też, że w 1992 roku sekcja rozwiązała się samoistnie, a korty straciły pana. Przechodziły w ręce kolejnych dzierżawców i marniały. Kilka lat temu znów zaczęło tętnić na nich życie. Amatorzy tenisa ziemnego dbają o nie. Każdego tygodnia z obiektu korzystają dziesiątki ludzi. To nie tylko miejscowi, ale też mieszkańcy Libiąża, Chrzanowa czy Oświęcimia.
- I ktoś chce nam to zlikwidować? - oburza się Niziołek i zastanawia się, czy w Chełmku musi być rynek, fontanny, ławeczki i alejki spacerowe? - Przecież firmy padają, ludzie nie mają na nic pieniędzy - stwierdza.

Hala nie dla tenisistów
Intryguje go jeszcze jedna rzecz. Dlaczego w nowym miejscu mają powstać trzy a nie pięć kortów? Przypomina, że przez 30 lat w Chełmku organizowane były ogólnopolskie turnieje dla seniorów, juniorów i młodzików. Obiekt spełnia bowiem wymogi Polskiego Związku Tenisowego, które jasno i wyraźnie mówią, że aby zorganizować imprezę ogólnopolską musi być minimum pięć kortów otwartych.

- Na trzech możemy sobie zorganizować zawody wiejsko-miejskie. Nikt nam nie przyzna organizacji - mówi Niziołek.
Podkreśla też, że w istniejącej hali sportowej w Chełmku, choć wielokrotnie obiecywano, nadal nie można zagrać w tenisa. Brakuje linii. Są do siatkówki, piłki ręcznej, a nie ma do tenisa. Stąd amatorzy tego sportu przez siedem miesięcy w roku jeżdżą do Brzeszcz.
- Dlaczego zimą nie możemy zagrać w Chełmku? Dlaczego tutaj nie możemy zostawić pieniędzy? - pyta Niziołek. Podsumowując, nie ukrywa, że jest za rewitalizacją centrum miasta, tylko bez likwidacji kortów.

Korty zostaną
- Nie zamierzamy ich likwidować - zapewnia Andrzej Saternus, burmistrz Chełmka. Przekonuje, że planowane inwestycje będą się toczyć po drugiej stronie ulicy Brzozowej. O likwidacji sportowego obiektu nikt nie myśli.
- Może za ćwierć wieku, a może za 50 lat, gdy pojawi się chęć rozbudowy istniejącego już wówczas centrum, można będzie się zastanawiać nad kortami. Obecnie nie są one brane pod uwagę. Ujęliśmy je jedynie w koncepcji, która jest przygotowana na wiele lat do przodu - przekonuje burmistrz.

Dodaje, że między budynkiem, w którym niegdyś mieściło się przedszkole, a bankiem pojawi się droga. Stamtąd pójdzie w kierunku urzędu miejskiego. I dalej, przez stary plac targowy, dojdzie do ulicy Krakowskiej. Przestrzeń pomiędzy urzędem i dawnym budynkiem przedszkola zostanie wykorzystana jako plac centralny miasta - tłumaczy. Pojawi się w tym miejscu oświetlenie, bruk i ławeczki. Miejsce stanie się sercem miasta.
Tadeusz Jachnicki

Na zdjęciu: Andrzej Niziołek

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 29 (897)
  • Data wydania: 22.07.09

Kup e-gazetę!