Nie masz konta? Zarejestruj się

Niebiescy zdrowieją

19.01.2005 00:00
Lekka poprawa stanu zdrowia funkcjonariuszy
24 - tyle przechorowanych dni przypadło statystycznie na jednego policjanta chrzanowskiej komendy w minionym roku.
To o jeden dzień mniej niż rok wcześniej i aż o tydzień mniej niż dwa lata temu.
W zeszłym roku statystykę zawyżyło około 10 długotrwale chorujących policjantów. Na 6031 dni przechorowanych przez stróżów prawa (w powiecie jest ich obecnie 247), połowę ma na swym koncie właśnie ta dziesiątka. Z tej grupy część była b. poważnie chora, zaś pięciu (zbiegiem okoliczności?) - podupadło na zdrowiu (i to na dłuższy czas) mniej więcej wtedy, gdy wszczęto wobec nich postępowania.

Nie tylko witaminy
Wynik 24 dni na L-4 przypadających na jednego policjanta, choć lepszy niż w ubiegłych latach, nie wprawił jednak w euforię wicekomendanta Leszka Ozgę, który wedle naszych ustaleń jest szczególnie cięty na hipochondryków w niebieskich mundurach.
- Życzyłbym sobie, by policjanci przebywający na L-4, byli faktycznie chorzy - stwierdza Leszek Ozga.
Bez wątpienia w ciągu ostatnich lat stróże prawa w powiecie chrzanowskim dają coraz większy odpór chorobom. Czyżby bardziej dbali o zdrowie, np. przyjmując więcej witamin? Niekoniecznie.
„Ufać jest dobrze, ale kontrolować jest lepiej”- mawiał Lenin. Pierwszy zastępca chrzanowskiego szeryfa zdaje się hołdować tej zasadzie. Dlatego chorzy policjanci muszą liczyć się z możliwością niespodziewanych odwiedzin „lotnego patrolu” z komendy. Ich celem jest ustalenie, czy mundurowy na L-4, mający wedle opinii medyków leżeć w łóżku, aby nie zlekceważył tego zalecenia i np. nie zabrał się za wykopki.

Gdyby wiedział,
to by siedział
Być może właśnie te działania sprawiły, że od dwóch lat stan zdrowia funkcjonariuszy w powiecie ulega powolnej co prawda, ale systematycznej poprawie. Złośliwy los jednak chciał, że walczącemu o poprawę tej statystyki, wytrwałemu tropicielowi wszelakich symulantów L. Ozdze w minionym roku przydarzył się pech - przechorował aż 72 dni, czyli trzy razy tyle co przeciętny chrzanowski funkcjonariusz! Dlaczego? Otóż skręcił sobie nogę i to tak pechowo, że pourazowe komplikacje skutecznie unieruchomiły go na ponad dwa miesiące.
Czy chrzanowski wiceszeryf w związku z tym, że trochę zawyżył wspomnianą statystykę, ma moralnego kaca?
- Gdyby człowiek wiedział, że upadnie, to by usiadł. To było zdarzenie losowe - kwituje nasze pytanie wicekomendant.
Na szczęście pozostałym szefom komendy nie przydarzyła się żadna przykra przygoda - komendant powiatowy Marek Gorzkowski przechorował w 2004 r. tylko tydzień, zaś jego drugiego zastępcę Józefa Kubasa choroby omijały szerokim łukiem, dzięki czemu był zdrowy jak rydz i nie spędził na L-4 nawet jednego dnia.
- Plagi chorobowe już nas nie dotykają - cieszy się z poprawy statystyki rzecznik prasowy komendy Dariusz Pogoda, z nieskrywaną dumą dodając, że on, podobnież jak J. Kubas, był okazem zdrowia przez cały boży rok.
Czego życzymy wszystkim stróżom prawa w 2005 roku.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 3 (666)
  • Data wydania: 19.01.05

Kup e-gazetę!