Nie masz konta? Zarejestruj się

Wara od Ikara

05.01.2005 00:00
Zbliżała się noc, gdy trzech mężczyzn pojawiło się przy źródełku Ikar w Żarkach. Coś majstrowali przy betonowej płycie.
Zbliżała się noc, gdy trzech mężczyzn pojawiło się przy źródełku Ikar w Żarkach. Coś majstrowali przy betonowej płycie.
Rano właz źródła znów był otwarty – zdemontowana płyta leżała obok. Podobnie jak tabliczka informująca o zakazie picia skażonej wody.
Źródełko znów stało otworem dla korzystających z niego od lat żarczan.
- I całe szczęście, bo gdyby go nie odmurowali, to na święta nie miałbym wody – cieszył się Bernard Bogacz z Żarek, którego spotkaliśmy przy Ikarze w przeddzień Wigilii, dzień po ponownym „otwarciu” źródełka.

Gmina zamurowała
Decyzją Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego gmina została zobowiązana do zabezpieczenia źródła Ikar w sposób, który uniemożliwiłaby czerpanie z niego wody. Powód: zanieczyszczenie bakteriami coli, spowodowane najprawdopodobniej przez nieprawidłowe eksploatowanie przydomowych szamb w okolicach zlewni zasilającej źródło.
Zgodnie z postanowieniem inspekcji sanitarnej, gmina zamurowała źródło tuż przed upływem terminu, 15 grudnia. Na sesji burmistrz obiecał, że zbuduje tu fontannę – taką podświetloną. Powstanie ładny teren rekreacyjny, będzie gdzie wybrać się na spacer.

We wsi zawrzało
- Pani, tę wodę piłem całe życie, a zbliżam się już do osiemdziesiątki. Pili ją moi ojcowie i dziadkowie. Nic nikomu nie było – mieszkający tuż przy źródle Stanisław Szkółka z trudem hamuje oburzenie.
Gdy pytam o ocenę pomysłu z podświetlaną fontanną, gniewnie wymachuje laską: - Toż to jakaś głupota! Po co komu fontanna? Lepiej niech chodniki nam zrobią!
Tego samego zdania jest Bernard Bogacz. Mieszka niedaleko. Ze źródła korzysta od lat, zwłaszcza, że nie ma w domu bieżącej wody. Twierdzi, że go nie stać na podłączenie się do wodociągów. Więc gdy tylko Ikar został zamurowany, czym prędzej poszedł ze skargą do sołtysa wsi.
Kilka dni później było po problemie, bo ktoś zdemontował betonową płytę. No właśnie, kto? Moi rozmówcy zarzekają się, że palców w tym nie maczali.
S. Szkółka dodaje tylko, że nocą jakichś trzech mężczyzn tu przyszło i coś robili przy źródle. W ciemnościach trudno było jednak rozeznać, kto jest kto.

Oranżada nie zaszkodziła
Zdaniem sołtysa Tadeusza Bogacza z badaniami wody bywa różnie: raz wychodzą lepiej, raz gorzej.
- Przecież dawniej oranżadę produkowano w Żarkach na bazie tej wody i nikt się nie potruł. Zresztą, gmina powinna zadbać o jakość źródła zamiast go zamurowywać – argumentuje.
Burmistrz Libiąża Tadeusz Arkit tłumaczy, że zwykłe zabiegi nie wystarczą, aby poprawić jakość wody w źródle. Trzeba by zbudować stację uzdatniania, co zbyt dużo kosztuje – ok. 100 tys. zł.

Siekierka w ruch?
Tymczasem żarczanie, z którymi rozmawiałam na temat źródełka, wydają się być zdeterminowani.
- Jak tu jeszcze raz przyjdą zamurować nasze źródło, to siekiera pójdzie w ruch – odgraża się napotkany przy Ikarze starszy mężczyzna.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 1 (664)
  • Data wydania: 05.01.05

Kup e-gazetę!