Nowe władze powiatu zamierzają jak najwięcej pieniędzy pozyskać z zewnątrz i zminimalizować koszty funkcjonowania starostwa.
Deklaracje przypominają przedwyborcze hasła. Starosta Kazimierz Boroń zapewnia, że są prawdziwe:
- Trzeba zacząć od lobbowania interesów naszego powiatu, jak również całej Małopolski Zachodniej, nierzadko pomijanej przez wojewodę i marszałka przy rozdzielaniu środków na inwestycje – twierdzi.

Rozpuszczanie wici
Ostatnio ponad 1,5 mln zł przeleciało koło nosa. Mowa o wniosku, wysłanym do Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego (ZPORR), w którym starostwo ubiegało się o dofinansowanie na budowę i remont chodników przy powiatowych drogach. W gronie beneficjentów znalazły się samorządy z południowo-wschodniej Małopolski. Część zachodnia, za wyjątkiem gminy Klucze, obeszła się smakiem. Wówczas Kazimierz Boroń wytykał swoim poprzednikom: Wiktorowi Cypcarowi i Tadeuszowi Kołaczowi, słaby lobbing. Jednocześnie wskazywał na „niewykorzystanie” naszych posłów (Janusza Lisaka, Stanisława Rydzonia) i wojewódzkich radnych (Adama Czachura i Jadwigi Olszowskiej-Urban).
Na razie Boroń rozsyła wici – nie wojenne, lecz pokojowe, spotykając się z wojewodą oraz marszałkiem. Przypomina o lokalnych problemach. Ma nadzieję, że kontakty pomogą w zdobywaniu pozabudżetowych pieniędzy.
Jednocześnie zostanie utworzone stanowisko koordynatora, który będzie rozpoznawać i monitorować potrzeby poszczególnych wydziałów oraz czuwać nad pozyskiwaniem pieniędzy unijnych.
Dotychczas odpowiadała za to Anna Mocała-Kalina, dyrektor wydziału promocji i integracji z UE. Po odwołaniu starego zarządu odeszła za porozumieniem stron. Rozmawiając z „Przełomem”, przyznała, że nie widzi możliwości współpracy z „nowymi siłami politycznymi”.

Oszczędzanie pieniędzy
Starosta planuje połączyć dwa wydziały: promocji i integracji z UE oraz rozwoju i zamówień publicznych. Powód?
- Lepsza efektywność wykorzystania ludzi i oszczędności w samorządowej administracji – uważa.
Oszczędnościową politykę kadrowo-płacową zainicjowały poprzednie władze, które „nie przedłużyły” specjalnego dodatku czterem pracownikom starostwa: dyrektorowi wydz. ochrony środowiska, dyrektorowi wydz. finansowo-budżetowego, zastępcy dyrektora i inspektorowi wydz. organizacyjnego. Specjalny dodatek może nawet wynieść 40 proc. łącznej wysokości zasadniczego wynagrodzenia i funkcyjnego dodatku. Wychodzi znacząca kwota. Wystarczy wspomnieć, że dotychczasowa szefowa finansowo-budżetowego wydziału przeszła do gminy Chrzanów. Według nieoficjalnych informacji, poszło o pieniądze.
Również odświeżony zarząd powiatu obiecuje zaciskać pasa. Starosta Kazimierz Boroń będzie o 492 zł mniej zarabiać od swojego poprzednika Wiktora Cypcara.
Otrzyma 4.200 zł zasadniczego wynagrodzenia, 1.340 zł funkcyjnego dodatku, 840 zł dodatku za wieloletnią pracę i 1.108 zł specjalnego dodatku. W sumie 7.488 zł brutto (Wiktor Cypcar miał 7.980 zł).
- Chcemy, by zmiana struktury zarządu powiatu (ustanowienie etatowego członka – dop. aut.) nie pociągnęła za sobą zwiększenia dotychczasowych kosztów funkcjonowania zarządu – tłumaczy Antoni Urbański, radny klubu SLD-UP; jeden z siedemnastu, którzy 4 listopada obalili poprzedniego starostę Wiktora Cypcara.
Zostanie też obniżone wynagrodzenie wicestarosty Stanisławy Klimczak (Tadeusz Kołacz miał 7.110 zł brutto). Krótko mówiąc, nowa władza chce sfinansować stanowisko etatowego członka zarządu z własnej kieszeni.
- To wyraz dojrzałości i znak dla innych samorządów, by zaczęły myśleć o oszczędnościach – komentuje radny Tomasz Kikla.