Nie masz konta? Zarejestruj się

Brudna ropa z Trzebini

24.11.2004 00:00
Nie każdy mógł robić interesy z Rafinerią Trzebinia. Aby handlować, należało wejść w przestępczy układ, płacąc ogromne łapówki. Mówi się, że proceder hulał od kilku lat.
Nie każdy mógł robić interesy z Rafinerią Trzebinia. Aby handlować, należało wejść w przestępczy układ, płacąc ogromne łapówki. Mówi się, że proceder hulał od kilku lat.
17 listopada krakowska Prokuratura Apelacyjna, CBŚ i ABW zajrzały w paszczę paliwowej mafii, której macki sięgały powiatu chrzanowskiego.
Trzebinia. Szósta rano. Zatrzymano cztery osoby związane z obecnym i byłym kierownictwem Rafinerii: Pawła K. – wiceprezesa zarządu, Tomasza B. – dyrektora ds. handlu, Mieczysława R. – byłego członka zarządu, Józefa D. – byłego członka rady nadzorczej.
Na operacyjnych zdjęciach ABW, wyemitowanych przez telewizję TVN, wiceprezes K. wydawał się być przygotowany na wizytę specjalnych służb śledczych.
- Cześć Grzegorz. Mam tutaj ABW, jestem zatrzymany. Mam do ciebie prośbę, żebyś mi załatwił adwokata – mówił do słuchawki, nie okazując zdenerwowania.
Pozostali witali funkcjonariuszy zaspani, w piżamach i kapciach.
Do krakowskiej Prokuratury Rejonowej zostali również doprowadzeni dyrektorzy firm kooperujący z Rafinerią: Paweł D. (społeczny asystent posła Józefa Gruszki), Marcin P., Zbigniew B. W sumie 7 osób. (ŁD)
Czytaj na str. 3
Brudna ropa z Trzebini
Druga odsłona nastąpiła w sobotę. ABW zatrzymało Tomasza R. – współwłaściciela dużej firmy, przed paru laty współpracującej z Rafinerią Trzebinia. Dziewiąta osoba nie wytrzymała presji i sama zgłosiła się do prokuratury, opisując swoje uczestnictwo w nielegalnym obrocie paliwem.
Wszystkim podejrzanym postawiono zarzuty fałszowania dokumentów, prania brudnych pieniędzy i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Prokuratura ma dowody, że łapówki sięgają 1 mln 700 tys. zł. Całej dziewiątce grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Nie jest wykluczone, że niebawem nastąpi kolejna odsłona przestępczego procederu.
W reportażu Witolda Gadowskiego i Przemysława Wojciechowskiego – dziennikarzy TVN, anonimowy biznesmen opowiada, jak założył spółkę, bo chciał handlować z trzebińską Rafinerią.
- Okazało się, że bez układów nie da rady. Poprosiłem jednego z generałów tej chemicznej firmy, żeby coś tam spróbował załatwić. Poszedł k... jeden telefon i dostałem zaproszenie do Trzebini – mówi.
Był jeden warunek. Paliwa, kupowane w Rafinerii, należało „przepuścić” przez podstawioną spółkę i zapłacić „działkę”.
Jaki towar wyjeżdżał z zakładu? Na papierze – przemysłowy olej opałowy lub komponenty nieobłożone akcyzą, w cysternach – napędowy olej lub benzyna. Na każdym litrze zarabiano złotówkę. Zyski liczono w milionach.
Aby usprawnić przestępczy system, utworzono w Trzebini dwie spółki: Petronaft i Imperial, pośredniczące w sprzedaży paliw.
- Potrzebny jest pośrednik, który będzie brał prowizję, czyli będzie brał haracz od handlu i rozprowadzał między ludzi mafii – tłumaczy analityk ABW.
Zatrzymane osoby brały łapówki zarówno od osób sprzedających Rafinerii Trzebinia surową ropę naftową, jak i od osób kupujących w Rafinerii gotowe paliwa lub komponenty.
Trzebinia funkcjonowała jako ogniwo, skądinąd bardzo ważne, zorganizowanej grupy, w której pierwsze skrzypce grała szczecińska spółka BGM. Stamtąd szły rozkazy i kasa. Ile?
- Jednorazowo 40, 50 tys. zł – ujawnił prawnik BGM.
- To przykra rzecz, ale pracujemy dalej. Mam nadzieję, że zarzuty, które zostały postawione, okażą się bezpodstawnymi – mówi Grzegorz Ślak, prezes Rafinerii Trzebinia, który zapewnia, że ewentualne przekręty miały miejsce za czasów poprzedniego zarządu.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 47 (659)
  • Data wydania: 24.11.04

Kup e-gazetę!