Nie masz konta? Zarejestruj się

Balast terenu

03.12.2003 00:00
Edward Szlęk – nowy prezes zarządu Zakładów Chemicznych Alwernia, ma 53 lata, żonę i dwójkę dzieci, mieszka w Zawierciu, ukończył wydział elektrotechniki górniczej i hutniczej na krakowskiej AGH oraz studia podyplomowe z zakresu zarządzania i informatyki; w latach 1973-2000 pracował w Hucie Zawiercie, ostatnio piastował funkcję wiceprezesa – dyrektora handlowego w Stalexporcie S.A.
ZCh Alwernia S.A. – spółka-matka, wypowiedziała umowy Naftobudowie i Al-sportowi – firmom wykonującym na jej zlecenie prace remontowo-budowlane. Dlaczego?
- Przedsiębiorstwo musi radykalnie ograniczyć koszty funkcjonowania: zredukować zatrudnienie jako koszt wewnętrzny, sprowadzając je do poziomu 220-230 ludzi, oraz zmniejszyć wydatki zewnętrzne.
Spółkom wykonującym prace budowlane (Naftobudowa i Al-sport – dop. aut.) rzeczywiście zostały wypowiedziane umowy. Jednak nie oznacza to, że zrywamy z nimi współpracę. Gdy pojawi się konkretne zapotrzebowanie, będziemy u nich składać zamówienia.
Czy wypowiedziano też umowy innym kooperantom?
- Umowy z pozostałymi spółkami są renegocjowane. Dotyczy to niezbędnych remontów, ochrony, sprzątania (El-rem i Soc-al – dop. aut.). W tym przypadku dążymy do redukcji usług od 30 do 40 proc., jak przy zatrudnieniu w zakładzie-matce.
Podobno Zakłady Chemiczne nie zawarły jeszcze kontraktów na dostawę głównego surowca – fosforu żółtego w 2004 roku.
- Nie, bo nie przyszedł na to czas.
W ubiegłych latach był to czas najwyższy...
- Tak, ale obecnie jest zamieszanie na rynku fosforowym. Pojawiła się bowiem próba drastycznego podniesienia cen przez producentów, dlatego dostawcy zadeklarowali, że dopiero w połowie grudnia przedstawią wiążące oferty.
Nie będzie za późno...?
- Nie, bo do połowy przyszłego roku jesteśmy zabezpieczeni w fosfor żółty.
Pytam o te sprawy, gdyż część pracowników, ale i niektórzy radni gminy Alwernia, mówią, że Zakłady są przygotowywane do sprzedaży. W tym celu – jak dopowiadają inni – otrzymał Pan odgórne polecenie z Warszawy, aby zwolnić określoną liczbę osób.
- Nie mogę pracować w oparciu o plotki. Jeżeli zaś idzie o konkrety, to CIECH S.A., czyli właściciel ZCh Alwernia, próbował znaleźć inwestora dla Zakładów, jednak akcja ta nie powiodła się. CIECH chce, aby po pierwsze przedsiębiorstwo przetrwało, po drugie nie straciło na wartości i rozwinęło się.
Nie przyszedłem więc likwidować, lecz ratować Zakłady. Zresztą ewentualna sprzedaż firmy nie należy do kompetencji zarządu, lecz właściciela. CIECH zobowiązał mnie do wyeliminowania dalszych strat, które były wstępnie liczone w milionach złotych. Aby to zrobić, muszę poszukać oszczędności na poziomie 10 mln zł, które powinny wystarczyć firmie do przetrwania w 2004 roku.
Niemniej będą zwolnienia grupowe. Czy to jedyny element planu naprawczego dla Zakładów Chemicznych Alwernia?
- W układzie kosztowym Zakładów ponad 80 proc. „ważą” surowce niezbędne do procesu produkcji oraz media. Można działać jedynie na pozostałych 15-20 procentach, z których połowa to wynagrodzenia. Płac nie można odnosić do całego kosztu funkcjonowania firmy, bo wtedy ich wartość jest śmiesznie mała. Mówiąc, że niewiele „ważą”, używa się fałszywego argumentu. Gdy koszty wytwarzania są wyższe od tych, które ma konkurencja – przy założeniu, że warunki surowcowe i rynkowe są dla wszystkich mniej więcej takie same – firma skazuje się na zagładę.
Jeszcze raz zapytam o konkretny plan ratujący firmę. Zakłady Chemiczne były niegdyś jednym z największych przedsiębiorstw na ziemi chrzanowskiej – potężnym sponsorem kultury i sportu.
- Historia Zakładów Chemicznych w Alwerni jest podobna do historii wielu firm, które z komunizmu wyszły z balastem terenów, czasem niepotrzebnych urządzeń i starych technologii. Przedsiębiorstwa te dopiero „oczyszczają się”, dochodząc do punktu, powyżej którego można mówić o nowym rozwoju. Zakłady Chemiczne Alwernia są właśnie na takim etapie. Sądzę, że po zmianach kosztowych, które proponuję, osiągniemy optimum.
Pan nie chce mówić o konkretnym planie naprawczym, czy go po prostu nie ma? Myślę na przykład o nowych kontraktach.
- Nie powiodły się rozmowy z potencjalnym inwestorem (firmą z Holandii – dop. aut.). Pozostaje więc kupować fosfor albo w Kazachstanie, albo w Chinach, bo są to jedyne istniejące źródła zaopatrzenia. Jednak dopiero w drugiej połowie grudnia dowiem się, na ile ta monopolizacja rynku będzie groźna dla firmy. Na tę chwilę rzeczą kluczową jest poszukanie optymalnego dostawcy fosforu.
Zwrócił się Pan do burmistrza Alwerni o obniżenie o 50 proc. stawki przyszłorocznego podatku od nieruchomości. W przypadku Zakładów byłaby to oszczędność około 1 mln zł w 2004 roku.
- Kilkanaście hektarów (2/3 powierzchni Zakładów – dop. aut.), za które płacimy podatek, stanowi teren niewykorzystany. Chciałbym, aby na jakiś czas samorząd zredukował stawkę podatkową. Ponadto część pustych terenów przemysłowych gmina mogłaby przejąć, odciążając Zakłady, jak również promować je jako obszar pod przyszłe inwestycje.
Mówi się, że firma Duda-bis z Sosnowca jest zainteresowana przejęciem instalacji chromowej i utylizacją odpadów. Tam też mieliby znaleźć zatrudnienie zwolnieni pracownicy.
- Na tę chwilę negocjujemy z dwoma potencjalnymi inwestorami, którzy interesują się nieczynnymi instalacjami. Jednym z nich jest Duda-bis, która może się stać dużym odbiorcą produkowanego przez nas kwasu fosforowego, potrzebnego do procesu utylizacji odpadów. Jeżeli rozmowy przyniosą efekt, to będziemy się starać, by w pierwszej kolejności zostały tam przyjęte zwolnione osoby. Według moich informacji, byłaby szansa zatrudnienia przez obie firmy przynajmniej połowy z grupy 150 ludzi.
Na zasadzie porozumienia stron?
- Nie, gdyż nie możemy czekać z redukcją kosztów, która – moim zdaniem – i tak jest spóźniona o dwa lata.
Co z hałdą odpadów chemicznych?
- Obecnie nie stać nas na inwestowanie w hałdę, poza wykonywaniem niezbędnych prac zabezpieczających, zgodnych z wymogami ochrony środowiska.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 48 (609)
  • Data wydania: 03.12.03

Kup e-gazetę!