Piłkarze ręczni MTS-u zagrali poprawnie w ataku i obronie, unikając zarazem dłuższych przestojów w grze, co przyniosło im komplet punktów. Wygrana jest tym cenniejsza, że odniósł ją zespół znacznie osłabiony kadrowo.
MTS Chrzanów – AZS Radom 32-21 (13-9)
MTS: Baliś, Jasic, Piotr Rokita, Kruczek 7, Bugajski 3, Charuza 3, Jacek 1, Chmielowski 3, Zduń 1, Skoczylas 8, Podsiadło 1, Kozłowski 5, Czak.
Mając w pamięci ubiegłoroczną porażkę ze studentami z Radomia, kiedy to MTS prowadził dziesięcioma golami w pierwszej połowie, by ostatecznie zejść z parkietu pokonanym, należało się obawiać o losy meczu.
Obawy te potęgowała dodatkowo absencja podstawowych graczy, tj. Odynokowa, Pawła Rokity i Babicza. Rzeczywistość okazała się nie tak straszna. Gospodarze rozpoczęli od prowadzenia 5-1 w 9 min i chociaż akademicy zdołali zbliżyć się o jedno trafienie, to gospodarze w dalszej części gry opanowali sytuację i ich przewaga wróciła do bezpiecznych rozmiarów.
Po zmianie stron chrzanowianie w dalszym ciągu grali bardzo konsekwentnie w obronie, a w ataku skutecznością imponowali Kruczek i Skoczylas. Z dobrej strony pokazał się również Kozłowski, który po rocznym rozbracie z piłką ręczną zdobył pięć goli, potwierdzając jednocześnie, iż powrót do zespołu nie był błędem. Gdy w 46. minucie nasz zespół prowadził 21-16, wydawało się, że radomianie pogodzili się z porażką i tak było w istocie. Mając zapewne w pamięci ubiegłoroczną „wpadkę”, zawodnicy MTS-u byli do końca skoncentrowani, pozwalając sobie nawet na efektowne zagrywki pod publiczkę i w efekcie w bezwzględny sposób „roztrzebili” radomian. Po tym zwycięstwie MTS awansował na 6. miejsce w I-ligowej tabeli. Jest nadzieja, że na tym miejscu zadomowi się na dłużej.