Nie masz konta? Zarejestruj się

W szczerym polu biały krzyż...

29.10.2002 00:00
Nadchodzi czas zadumy i modlitwy za dusze tych, którzy odeszli od nas na zawsze. W tym jednym dniu w roku groby zapłoną świeczkami, nad cmentarzami uniesie się łuna. Ale miejsca pamięci i miejsca pochówku, to nie tylko cmentarze komunalne czy wyznaniowe.
Nadchodzi czas zadumy i modlitwy za dusze tych, którzy odeszli od nas na zawsze. W tym jednym dniu w roku groby zapłoną świeczkami, nad cmentarzami uniesie się łuna. Ale miejsca pamięci i miejsca pochówku, to nie tylko cmentarze komunalne czy wyznaniowe. W naszym powiecie wiele jest mogił bezimiennych, gdzie pochowane są ofiary działań wojennych lub chorób. O wielu miejscach, kilka lat temu jeszcze odwiedzanych i honorowanych, dzisiaj się zapomina, profanuje. Na mogiłach bawią się dzieci, młodzi urządzają zabawy, a wandale je po prostu bezmyślnie niszczą.

Zwycięzcy i pokonani
Pomnik Zwycięstwa i Wolności na chrzanowskim Placu Tysiąclecia to zbiorowa mogiła. Pod skrzydłami orła wmurowana została w 1971 r. urna z prochami z powiatowych miejsc pamięci narodowej. Obiekt znajduje się w centralnym punkcie miasta, niedaleko cmentarza, dbają o niego i władze miasta i mieszkańcy. W tym roku również nie zbraknie na jego płycie dowodów pamięci i szacunku.
W styczniu 1945 r. żołnierze Armii Czerwonej zmusili Niemców do opuszczenia Chrzanowa, okupując to stratami w liczbie 38 żołnierzy, poległych w różnych punktach miasta. Ich ciała wdzięczni chrzanowianie złożyli we wspólnej mogile na terenie Parku Przyjaźni przy ul. Mickiewicza. W 1978 r. ich prochy przeniesiono do Pomnika Mauzoleum w Kościelcu. Tam, na terenie parku, przy pałacu utworzono po II wojnie światowej cmentarz wojenny, gdzie spoczęły zwłoki poległych w walkach o wyzwolenie miasta i okolic żołnierzy radzieckich. Pochowano tam żołnierzy poległych w 1945 r. oraz ekshumowanych w okresie od 16 lutego do 19 marca 1948 r. z mogił w wielu miejscowościach powiatu. Po roku 1948 przeniesiono tam również zwłoki 15 żołnierzy ze zbiorowej mogiły przy al. Henryka (wtedy Lenina). W sumie w mauzoleum spoczywa 1.365 poległych.
- W okresie letnim na płycie pomnika spotyka się okoliczna młodzież w celach towarzyskich, wieczorami przychodzą tutaj również amatorzy mocnych trunków, siedzą na grobie, palą papierosy i piją. Wokoło leżą śmieci, puste butelki i pełno petów. Przecież to jest cmentarz! Nie ważne jakiej narodowości, nie ważne jakiego wyznania! Nie należy zapominać, że w każdej wojnie, każdym sporze po jednej i po drugiej stronie są ludzie, którym należny jest spokój i szacunek – mówi Jan Graboń, mieszkaniec osiedla Kościelec.
Krystyna Potoczek-Bąkowska, prezes Stowarzyszenia Pokolenia w Chrzanowie, działając w porozumieniu z wojewodą małopolskim Jerzy Adamikiem oraz burmistrzem Krzysztofem Skrzypkiem stara się o zabezpieczenie i ochronę pomnika w Kościelcu przed profanacją.
Na terenie parafii MB Ostrobramskiej w Chrzanowie, przy ul. Rospontowej znajdują się dwie mogiły. W jednej z nich spoczywa ksiądz Michał Potaczało, wieloletni proboszcz tej parafii – człowiek, którego z wielką miłością i szacunkiem wspominają mieszkańcy osiedla. Na jego grobie zawsze widać świeże kwiaty, palą się lampki. Nieopodal, w lesie, w bezimiennej mogile spoczywa ciało żołnierza niemieckiego.
- Pamiętam, to był rok 1945. Mieszkaliśmy na Borowcowej. Nie było wtedy tylu domów co teraz, z naszego okna widać było jak od Pogorskiej w kierunku Rospontowej i Borowca napierali żołnierze Armii Czerwonej. W naszym domu mieścił się sztab niemiecki. Kiedy nadchodzili Rosjanie, Niemcy uciekali w popłochu. Tego styczniowego dnia szliśmy z kuzynem Borowcową w kierunku ul. Leśnej. Mijając kościół zobaczyliśmy na jego schodach uciekającego żołnierza niemieckiego, który chyba szukał schronienia wewnątrz. Za nim biegł Rosjanin, kiedy strzelił – tamten upadł i skonał właśnie u progu świątyni. Ludzie z sąsiedztwa zadbali o jego pochówek, a ksiądz Michał Potaczało postawił tam cokół. O porządek wokół grobu dba obecny proboszcz. Zawsze na Wszystkich Świętych palą się na nim lampki. – wspomina Krystyna Potoczek-Bąkowska.
W listopadzie 1914 r. w wyniku ciężkich walk na granicy powiatu chrzanowskiego, zorganizowano w Chrzanowie szpitale wojskowe dla rannych i chorych na zaraźliwe choroby żołnierzy armii austriackiej. Do 1915 r. zmarło 51 osób, które pochowano na cmentarzu miejskim, a dla 171 – staraniem komendanta żandarmerii stacyjnej w Chrzanowie kapitana Hrabala – urządzono cmentarz. Na poszczególnych grobach postawiono krzyże z napisami, a w środku cmentarza umieszczono czterometrowy pomnik z kamienia z napisem: ,,Żołnierzom i obrońcom ojczyzny w wojnie 1914/1915”. Cmentarz ten, znajdujący się za murem nekropolii żydowskiej przy ul. Borowcowej, jest zdewastowany i zapomniany.
„Cholerne” cmentarze
W Balinie i Luszowicach były miejsca, gdzie chowano zmarłych na cholerę i tyfus. Okoliczna ludność nazywała je „cholernymi cmentarzami”. Znajdowały się one na obrzeżach wsi, z dala od ludzkich domostw. W Balinie były to okolice prowadzące na górę Wianek, w Luszowicach – rejon zwany Małymi Piaskami, rozwidlenie ulic 21 stycznia i Luszowickiej.
Nawet najstarszym mieszkańcom obu wsi trudno sobie przypomnieć, kiedy dokładnie grzebano tam zmarłych. Nie pamiętają również, kiedy szalały w naszych okolicach tyfus i cholera. O epidemii słyszeli od swoich rodziców i dziadków. Dziś po cmentarzu cholerycznym w Balinie nie ma śladu, na miejscu pochówku rośnie lasek; tuż obok stoją domy. Niewiele zostało także po cmentarzu w Luszowicach: gdzieniegdzie z ziemi wyłaniają się resztki ogrodzenia.
W lesie pomiędzy Włosieniem a Rozkochowem, w miejscu, które nazywa się Świerczynią, koło Zajączkowej Rzeki, też znajduje się „cholerny cmentarz”. Dawniej stał tam drewniany krzyż z wyrytą datą 1909, a obecnie betonowy krzyż z tabliczką: ,,Tu spoczywają zwłoki zmarłych na chorobę cholery od 26 VII – 17VII 1855 r. Proszę o modlitwę. Fundator Jan Kowalski”.
- Tym grobem opiekują się dzieci ze szkoły. Sprzątają, palą lampki, kładą kwiaty. Tam pochowani zostali mieszkańcy Rozkochowa i sąsiednich miejscowości. Spoczywają tam dwie dziewczyny z rodziny Jarków, zwanych Jaroskami Rozkochowa. Wiem, że opiekowali się tą mogiłą potomkowie rodziny zmarłych, wnuki i prawnuki. Wymieniony na tablicy Jan Kowalski to pochodzący Rozkochowa mieszkaniec Babic – mówi Zofia Glistak, sołtys Rozkochowa.
W tych lasach znajdują się również dwie mogiły żołnierzy radzieckich. Byli to jeńcy radzieccy zastrzeleni w lesie przez bauerów w Zielone Świątki 1944 r.
Mieszkanka Rozkochowa Aniela Rusznica wspomina rok 1945 i śmierć młodego Niemca:
- U mnie na działce był punkt wojskowy. Jak przyszli Rosjanie, to ten Niemiec nie zdążył uciec, albo nie chciał. Pamiętam jak stał: wysoki, młody; i jak upadł, gdy do niego strzelili. Potem ktoś z gospodarzy go ściągnął z tego pola i pochował na Podgórzu. Na jego grobie często palą się lampki.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 44 (553)
  • Data wydania: 29.10.02

Kup e-gazetę!