Przełom Online
Koziołek leżał bez głowy
CHRZANÓW. Trwa dochodzenie w sprawie skłusowanego koziołka w lesie na Kątach.
We wtorek strażnicy leśni Nadleśnictwa Chrzanów przyjęli zgłoszenie o zabitym koziołku w rejonie Kątów (w lesie przy byczyńskim węźle autostrady).
- Na miejscu zobaczyliśmy samą tuszę, porozrywaną już przez lisy. Koziołek nie miał głowy. Jakieś dziesięć metrów dalej leżała łuska z naboju od broni myśliwskiej. Wszystko wskazuje na to, że kłusownik chciał mieć trofeum, bo nie interesowało go mięso – przypuszcza Tadeusz Nowak, komendant straży leśnej Nadleśnictwa Chrzanów.
Sprawę bada chrzanowska policja. W Nadleśnictwie Chrzanów przypadków kłusownictwa jest stosunkowo niewiele. W ubiegłym roku w leśnictwie Bukowno strażnicy znaleźli martwego dzika, złapanego we wnyk wykonany z linki stalowej.
(RAT)
Komentarze
18 komentarzy
-"życzliwa ".Matołkiem a raczej matołem jest ten "wielki łowczy" co pozbawił go życia .Poz.
do MAXsia. Zakonnic jak i zakonników nie widział, bo jakoś nieporęcznie w habitach i sutannach za "dzikim zwierzem" latać. Jako "gajowy" dużo widział, można by książkę napisać a nie tam jakieś elaboraty. Pisać trzeba i nawet należy powtarzać - bo kropla drąży skałę. Taką organizację, jaką jest PZŁ, należy zlikwidować. Zwłaszcza, że z pożytkiem publicznym nie mającą nic wspólnego. Od ochrony lasów i wolno żyjących zwierząt są leśnicy oraz Straż Leśna. Straż Leśną należy wyposażyć w wszelkie prerogatywy, łącznie z użyciem broni palnej. Np. do strzelania w kierunku uzbrojonych kłusowników. I to byłoby na tyle.
Marucha a zakonnic nie widział Ty na polowaniach?przestań pisać te elaboraty, nie powtarzaj....
Ruda,tylko nie myśl,że to był koziołek Matołek
"ostatnie litery alfabetu". Dzięki za wszystkie komplementy, jakimi mnie obdarzyłeś. Za ten 'odbyt' przepraszam, skoro nie jesteś myśliwym. Moje pięty zanadto są zadbane, aby je stawiać przy piętach unurzonych w krwi zabijanych zwierząt, zazwyczaj brudnych i śmierdzących wzmiankowanych przez Ciebie piętach "myśliwych". Nie lubię się dwa razy powtarzać, kiedyś już pisałem na ten temat. Pozwolę sobie wkleić mój tekst: "Centralny zarząd PZŁ jak i zarządy wojewódzkie z czasów PRL to byli wysoko postawieni funkjonariusze aparatu partyjnego, milicji i SB oraz prokuratorzy i sędziowie. Na szczeblu lokalnym zdarzali się także i księża proboszczowie oraz z tzw. "klasy robotniczo-chłopskiej". Szeregowi "myśliwi" to przeważnie jako dodatek do tychże bonzów, w charakterze naganiaczy. Teraz dużo się nie zmieniło, może trochę jest więcej biznesmenów i b.górników na wcześniejszych emeryturach (górników - w naszym regionie). Jest to wyjątkowo wredna organizacja, w niczym służąca lokalnej społeczności, wręcz odwrotnie. Bez przerwy są utarczki tych "myśliwych" z "lokalsami", zwłaszcza gdy ci "myśliwi" grasują na terenach prywatnych. Od humanitarnego odstrzału dziko żyjących zwierząt jest Straż Leśna. A od regulacji nadwyżki danego gatunku są drapieżniki a nie sztucery. Jeżeli jest za dużo tych drapieżników - to są inne metody, z biotechnologią włącznie. Pasowanie na myśliwego tak naprawdę wygląda inaczej: tego przyszłego adepta od zabijania wolno żyjących zwierząt smaruje się krwią (posoką) z ubitej sarny czy też jelenia. Dzika trudniej ubić. Wyciąga się np. z ubitej sarny jeszcze gorące wnętrzności jako trofeum, i to trofeum przekazuje się temu nowemu adeptowi podczas polowania - wmawiając mu, że to jego upolowana sztuka. A póżniej układa się pokotem zastrzelone zwierzęta - które wcześniej giną w męczarniach od różnych postrzałów i kul typu "dum-dum". Wsrod "myśliwych" jest wielu strzeleckich nieudaczników. Prawo myśliwskie obecnie jest niespójne i pokrętne.Nie ma się co dziwić takiemu Prawu, gdyż było zawsze ustalane w parlamencie przez lobby myśliwskie. A z obwodami łowieckimi to jest jeden wielki przekręt - nie ma wyłączeń terenów z obwodów łowieckich. Teoretycznie to obwód łowiecki jest nawet na rynku w Krakowie. Jeżeli jest to sport, to wyjątkowo wredny i podły. Dziwię się Redakcji Przełomu, że już od dłuższego okresu czasu lobbuje miejscowe koła łowieckie. Prawdopodobnie na tego dziwnego świętego od "myśliwych" redakcja Przełomu jest zapraszana na wspolny ochlaj i wyżerkę po polowaniach przez te miejscowe koła "myśliwskie". Szkoda, że na tym zdjęciu biesiadnym nie ma jeszcze lokalnego księdza proboszcza, który błogosławiłby w Imię Pańskie zabijanie wolno żyjących zwierząt". Darz Bór - ale nie dla morderców zwierząt.
Pytanie do mysliwych: czy aby zostać mysliwym trzeba być najpierw kłusownikiem.
Gajowy Marucha, jest odrobina racji w twoich wywodach, widać, że znasz zagadnienie. Niemniej przejaskrawiasz okrutnie, w części podle kłamiesz i przemawia przez ciebie jakaś zajadłość ( osobiste urazy?), może kompleksy i rozgoryczenie, że nie należysz do tego "obrzydliwego"towarzystwa. Dziękuję za miłą propozycję, ale nie skorzystam i do odbytu niczego nie będę wkładać. Na dyskusję z tobą też nie reflektuję. Mam szczęście znać dobrze myśliwych, którzy nie sprzeniewierzają się idei łowiectwa i nie czerpią żadnych korzyści ze swojej pasji. I proszę, nie obrażaj tych ludzi, których ja znam, a ty nie i którym do pięt moralnie nie dorastasz. Żeby była jasność - ja myśliwym nie jestem.