Przypomnijmy, że na początku lat 90. minionego wieku amerykańska stacja muzyczna MTV postanowiła organizować koncerty, na których wokaliści śpiewali na żywo przy akompaniamencie wyłącznie instrumentów akustycznych. Oczywiście podpiętych do głośników, czyli do prądu. Określenie "unplugged" (odłączony) należy więc rozumieć jako występ jedynie bez użycia elektrycznych gitar i klawiszy. Jako pierwszy w 1991 r. zaprezentował się R.E.M.

W ramach MTV Unplugged zagrały największe zespoły i najwięksi soliści na świecie. Oczywiście, koncerty poszczególnych artystów są dostępne na płytach.

W przypadku polskiej grupy Ørganek dostajemy naprawdę wspaniały koncert, zaaranżowany bardzo finezyjnie. Przede wszystkim od pierwszej piosenki zwraca uwagę świetna oprawa muzyczna. Szczególnie dobrą robotę wykonała bogata sekcja instrumentów dętych (m.in. trąbki, flety, klarnety, saksofony, puzony). W efekcie momentami przenosimy się do klubów z okresu dwudziestolecia międzywojennego, w których grano swing i jazz. Scenariusz koncertu jest przemyślany. Urocze są cytaty muzyczne, wplecione w wybrane utwory, np. „The Pink Panther Theme" Manciniego w piosence „Kate Moss" czy „Hey Jude" Lennona w „Mississippi w ogniu".
Większość numerów z repertuaru Ørganka, zaprezentowanych na „MTV Unplugged", zyskała nowy charakter. Na pewno będziecie zaskoczeni np. „Wiosną", która z drapieżnego rockersa przeistoczyła się w liryczną opowieść. Koncert godny polecenia.