Dr Alithea Binnie jest z zawodu narratolożką - zna wszystkie historie, jakie przekazywała sobie ludzkość i potrafi je analizować pod każdym kątem. Podczas służbowego wyjazdu do Stambułu na miejscowym bazarze kupuje flakonik, z którego po otwarciu wyskakuje najprawdziwszy Dżinn. Pragnie spełnić trzy życzenia Alithei, lecz wcześniej urzecze ją opowieściami ze swego tragicznego życia. Przemądrzała pani doktor będzie musiała z kolei zastanowić się nad własnymi wyborami.
Idris Elba gra innego dżinna niż tego, do którego przyzwyczaiło nas kino. Zamiast wesołkowatego i sprytnego magika otrzymujemy portret zmęczonego życiem, wrażliwego samotnika, który wciąż dziwi się zmiennej ludzkiej naturze. Jego opowieści rozpostarte pomiędzy starożytnością, średniowieczem i współczesnością skrzą się od niespełnionych nadziei i tęsknot. Z kolei Alithea reprezentuje czysty i bezpłciowy rozum, który w pewnym momencie musi ugiąć się przed siłą uczucia. Dodatkowego waloru dodaje fakt, że tę historię opowiada nam 77-letni George Miller, najbardziej znany z serii o „Mad Maxie". Jednak i on ukazuje nam swe bardziej sentymentalne oblicze.
„Trzy tysiące lat tęsknoty" jest romantycznym wołaniem o odrobinę fantazji i serca w świecie, w którym króluje racjonalizm.