Nie masz konta? Zarejestruj się

Powiat chrzanowski

Szkoła specjalna pomaga niepełnosprawnym dzieciom osiągnąć samodzielność. Jak działa?

22.12.2022 13:30 | 0 komentarzy | 7 966 odsłon | Natalia Feluś

- Niepełnosprawność to nie wyrok. Potrzeba kilku lat ciężkiej pracy, by stan zdrowia niepełnosprawnych intelektualnie i ruchowo dzieci się poprawił. Dzięki niej mogą one zacząć mówić lub chodzić. Wymaga to jednak ogomnej cierpliwości i wytrwałości - mówi Jolanta Krzysiek, dyrektorka Terapeutycznej Szkoły Podstawowej Specjalnej w Trzebini.

0
Szkoła specjalna pomaga niepełnosprawnym dzieciom osiągnąć samodzielność. Jak działa?
Jolanta Krzysiek, dyrektorka działającej od 2018 roku TSPS w Trzebini. Fot. NF
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Natalia Feluś: Podstawa programowa w szkole terapeutycznej jest zapewne inna niż ta w szkołach masowych.

Jolanta Krzysiek: Tak. Jesteśmy placówką specjalną, więc podstawa programowa jest inna. Inne są także przedmioty. Świadectwa, które dzieci otrzymują też się różnią. Wszystko tutaj jest dostosowane do ich potrzeb i możliwości.

Czy dzieci kończące taką podstawówkę i chcące kontynuować naukę, również wybierają szkoły specjalne?

Nie zawsze. Na etapie szkoły podstawowej trafiają tu dzieci z orzeczeniami i konkretnymi problemami zdrowotnymi. Bywa, że z biegiem czasu, dzięki pracy nauczycieli i terapeutów zrywa się w nich pewna blokada, a proces nauki przyśpiesza. Przechodzą wówczas na wyższy etap rozwoju. Podejmujemy wówczas działania, żeby dziecko ponownie skierować do poradni psychologiczno-pedagogicznej celem ponownego przebadania. Wówczas może nastąpić zmiana orzeczenia. To, że dziecko w dzieciństwie zapisane jest do szkoły specjalnej nie oznacza, że w przyszłości nie może podjąć pracy w miejscu dostępnym dla każdego z nas, a nie wyłącznie w zakładach pracy chronionej.

W jaki sposób dzieci niepełnosprawne intelektualnie są stymulowane do rozwoju?

Mamy okres bożonarodzeniowy. W szkole odbyły się warsztaty kulinarne. Takie zajęcia są skuteczne, bo sięgamy w nich do jedzenia, towarzyszącego ludziom od początku życia. Od pierwszych dni poznajemy je zmysłami. Najpierw węchem i smakiem. Potem przychodzi czas, gdy dziecko zaczyna je dotykać, wkładać do buzi, zaczyna dostrzegać kolory i kształty. Na późniejszym etapie rozwoju dostrzega, że są produkty żywnościowe o różnym stanie skupienia. Widzi, że niektóre są płynne, a inne sypkie. Obserwuje, że poprzez łączenie składników powstaje papka lub inna konsystencja. Po włożeniu do piekarnika – staje się ciałem stałym. Do tego dochodzi aromat i smak. Efekt tej pracy można pogryźć, zjeść. Dlatego jedzenie pobudza wszystkie sfery rozwojowe dziecka.

Zajęcia z jedzeniem, to zajęcia sensoryczne. Rozwijają też jego sferę poznawczą, bo  żeby coś ugotować, trzeba zrobić zakupy. Uczymy więc hierarchii poszczególnych działań, myślenia przyczynowo-skutkowego. Nie każdy lubi i umie gotować, ale próbuje, więc się aktywizuje. Przyrządzenie posiłku dla kogoś pobudza do działania. To cały proces: zamysł – co chce się zrobić, zakupy, czyli wydatki, wybór w sklepie poszczególnych produktów, zapakowanie i wypakowanie ich, łączenie składników. Zanim to zrobimy, musimy mieć przepis. Więc musimy czytać, do tego ze zrozumieniem. Nie wspomnę o pomiarze ilości składników i pomiarze czasu. Przewidywanie czasu pracy, czasu przyrządzenia posiłku do momentu podania go gościom. Tu dodam, że nauka czasu na zegarze jest trudna i abstrakcyjna dla dzieci, które mają jakiekolwiek problemy zdrowotne.

Mamy jeszcze element estetyczny: jaki obrus położyć, kwiaty, talerze i sztućce. Nie da się tego nie łączyć ze sztuką. Podczas takich warsztatów żywieniowych pobudzamy więc wszystkie zmysły. Jeśli choć jeden z nich zapamięta informację, np. zapach cynamonu, wówczas przechowuje ją pamięć trwała i w każdej chwili można ją odtworzyć. Dziecko pamięta, jaka jest jego konsystencja, kolor, smak i zapach. Poza tym, gotowanie wymaga wielkiej koncentracji i uwagi, bo kuchnia to miejsce, gdzie nietrudno o wypadek.

Poprzez rozwijanie różnych zmysłów u dzieci, wpływamy na rozwój sfery poznawczej, komunikacyjnej, emocjonalno-społecznej i motorycznej.

***

O tym jak wygląda dzień powszedni w trzebińskiej placówce, jakie dzieci się tam uczą, jakie zajęcia się odbywają i co uczniom daje ta szkoła przeczytacie w bieżącym wydaniu tygodnika "Przełom", które znajdziecie TUTAJ.