Wola Filipowska
Budowa przejść podziemnych ciągnie się coraz bardziej
Prace przy budowie przejścia w Krzeszowicach na ul. Zagrody, a także w Woli Filipowskiej na ul. Kolejowej przedłużają się.
Mieszkańcy liczyli, że skończą się tak, jak zapowiadano, latem tego roku. Tak się jednak nie stało, a po zaawansowaniu prac widać, że prędko to nie nastąpi.
Jak usłyszeliśmy na budowie, może uda się to zrobić do końca roku.
Komentarze
10 komentarzy
Bo jak projektowano przebudowę linii i ją rozpoczynano, to kolej projektowała, budowała i buduje "pod siebie", potrzeby otoczenia mając wiadomo gdzie, a że lokalne bezrządy zwane dla niepoznaki "władzą samorządową", zajęte jak zwykle same sobą, miały to w tym samym miejscu, to jest jak jest. Jak się lokalsi obudzili, to znaczy, jak ich obudzili mieszkańcy, to okazało się, że jest za późno aby coś zmieniać w projektach, więc uznali, że są usprawiedliwieni, bo zrobili co mogli czyli, zupełnym przypadkiem, nic. Spoko, spoko; za 5/10/15 lat, po niezliczonych protestach i interwencjach okolicznej ludności, władza lokalna odniesie kolejne sukcesy, wywalczając budowę brakujących przejść, kładek czy przepustów. Że będzie to kosztowało kilka razy drożej niż zrobione od razu? A co z tego, od czego w końcu mamy tę wstrętną brukselską krowę , jak nie od dojenia właśnie, a kolejny sukces władzy lokalnej będzie oczywisty.
Na Woli Filipowskiej wszystkie przejazdy przez tory zamknęli jednocześnie, trzeba jechać do Krzeszowic lub na Białkę, żeby się wydostać na drugą stronę. A wystarczyło przejazdy pod torami zrobić (jak w Zabierzowie), zamiast bardzo drogich i mało przydatnych przejść dla pieszych. W tygodniu trzeba szybko dojechać do pracy, do szkoły, a w wolny dzień można spacerować, wiele kilometrów, od przejścia do przejścia.
A jak zmykano punkt krwiodawstwa w Chrzanowskim Szpitalu to były super oszczędności nie ma co a dziś jęczenie że z kwitkiem się odchodzi i właśnie przez takie chamskie zachowanie maleje liczba honorowych krwiodawców o czym pisano na tutejszym forum https://przelom.pl/forum/viewtopic.php?f=23&t=7980
jak się ma nie ciągnąć, jak krety są u mnie na działce!
Niestety to fakt, że dzięki ekranom nic nie widać. Kierowcy muszą szczególnie uważać. Maszyniści oociągów także zwalniają do 20 km/h i dają sygnały, bo wiedzą, że jest uszkodzona rogatka. Pewnie będzie jak w Pisarach czyli półrogatki, by debile które wjadą na czerwonym mogły uciec.
Mają pecha w tej Młoszowej. Najpierw kawałek miejscowości odcięła A4, teraz PKP odetnie kolejny.
W Młoszowej zostanie tylko jeden przejazd kolejowy na ul. Szembeka. Przejazd na ul. Trzeciej przeznaczono do likwidacji. Mieszkańcy muszą się zadowolić przejściem podziemnym. Przystanku nie będzie, podobnie zresztą jak w Pisarach, których mieszkańcy też wnioskowali. Kolej twierdzi, że budowa jest nieopłacalna.
Wspomniana Młoszowa została potraktowana najgorzej z pobliskich wiosek, z obiecanego przystanku kolejowego nic nie wyszło choć plany leżą od lat 70-tych, wiaduktu nad torami dla samochodów nie zrobiono, przejazdu pod torami dla samochodów także więc poprostu śmiech na sali, Przełom problemu nie widzi więc nie opisze. Jedynie historycznie na swoich łamach odnalazłby że mieszkańcy Młoszowej czują się oszukani!
Obawiam się, kierując się dotychczasowymi doświadczeniami z PKP, że nie będzie dobrze...
Praca przy budowie przejścia podziemnego Młoszowa, ul. Trzecia trwają już bez mała 3 lata, no może 4. Tempo prac zaiste piorunujące, szkoda, że Przełomu tam nie widziano.Aha, Przełom jest na stacji Trzebinia i powiela propagandowe teksty PKP. Obecnie przejazd ul.Trzecią zamknięty, na południe od linii kolejowej dostaniemy się ul.Szembeka.Tyle że jak głosi ostrzeżenie "rogatka uszkodzona", " sygnalizacja uszkodzona", żeby cokolwiek zobaczyć spoza ekranów należy prawie wjechać na tory.Rozumiem, jest remont i musi być źle, żeby było dobrze.