Niektórym ludziom nie mieści sie jednak w głowach, ze mozna objąć stanowisko i nie zapewnić pracy wszystkim bezrobotnym z rodziny. Oni żałują tylko jednego - ze nie należą do tej rodziny. Ludzie - rodzina tez ma prawo pracować ale pod warunkiem ze przeszła konkurs tak jak inni, a wymagania konkursowe i posiadane przez rodzine kwalifikacje są upublicznione, tak jak innych. Przejrzyste decyzje - w dzisiejszych czasach to możliwe. Jak to mówi Szczurek (:-)) - zespół , ale fachowców, a nie wasali.

Jak na razie, mamy kolejnego urzędnika łamiącego prawo - sołtys Bolęcina, Franciszek Barnaś w sołeckich urzędowych gablotach wywiesił plakaty (formatu A-2) nawołujące do bojkotu referendum. Zadzwoniłem do niego grzecznie zwracając mu uwagę, że urzędowe środki przekazu (a do takich należy gablota informacyjna sołtysa) służy do przekazywania informacji urzędowych, a nie prywatnych poglądów sołtysa, który jest urzędnikiem państwowym. Jeśli więc ma tam być jakaś informacja o referendum. to obwieszczenia urzędowe Państwowej Komisji Wyborczej z informacją o głosowaniu itd.
Pan Sołtys ma czas 48 godzin by usunąć z oficjalnej gabloty sołeckiej te informacje i wywiesić obwieszczenia urzędowe - w przeciwnym razie będzie musiał tłumaczyć się z tego przed Sądem Okręgowym w Krakowie który rozpatruje takie przypadki w trybie wyborczym, czyli natychmiast.
Mam nadzieję, że Pan Sołtys Franciszek Barnaś weźmie sobie to do serca i posłucha dobrych rad, jakich mu udzielono zarówno ze strony Komitetu, jak i kilku radnych.

Pan Barnas liczy na to, ze jak burmistrz nie zostanie odwołany, to zacznie dzialac na 200% , a nie na 100, jak dotychczas- czyli dokonczy juz zaczete dzialania - pania radna Anton przestanie sie informować o zamierzanych działaniach we wsi,
burmistrz podtrzyma zakaz zapraszania jej przez dyrektorke szkoly (pierwszy brak zaproszenia w tym roku na slubowanie szkolne i akademie, na ktore dotychczas byla zapraszanana od kilku lat)
imprezy wsiowe(organizator staly posluszny w kazdym calu czyli soltys Barnas),
dyrektorke swietlicy wsiowej (etat zalezny od burmistrza), natomiast z pompą bedzie witany pan sołtys i może pan Szczurek, lub w zastępstwie jego zona, jak to mialo miejsce ostatnio.
Pózniej zaplanuje sie wyrzucenie Koła Emerytów z remizy,(była juz taka próba, tylko sie nie udała), bo przewodnicząca jest radna.
Potem wsród ludzi rozpusci pan sołtys Barnas wieści,(zreszta juz to robi), ze jak coś sie chce we wsi mieć, to trzeba popierać pana Barnasia, a jego stanowisko, jak Rady Osiedla ZWM , jest wiążące. Jak nie to strata pana burmistrzowskiej łaski, a co to znaczy juz ludzie bedą wiedzieć.

Takie są metody rządzenia burmistrza Szczurka, taka nam sie rodzi nowa (?) tradycja.
Rownież w Czyzowce sie rodzi, gdzie radna to pani Henc.
Na pana Zuradzkiego burmistrz tez napisał list do starosty próbując w ten sposob sie go pozbyć, o czym pisał Przelom.
Pozostali radni z tej grupy tez są tak wlasnymi burmistrza lub cudzymi rekami ale za namowa burmistrza eliminowani z życia publicznego.
Referendum to konieczność.

Reasumując, referendum nie dotyczy tak naprawdę tylko Burmistrza Szczurka, lecz całego grona powiązanych z nim ludzi, realizujących w mniej lub bardziej podły sposób swoją politykę. W kontekście tego umieszczone na Barnasiowych plakatach "NIE dla obrony prywatnych interesów" brzmi jak poemat hipokryty

Panie Mikołaju, z uwagą i zażenowaniem czytam o działaniach zwolenników burmistrza, ale czy jednak mógłby Pan udzielić odpowiedzi na pytanie zadane przeze mnie w moim poprzednim poście?

Na razie bez pokrycia w kartach drogowych i delegacjach jest ponad 6000 km, a ponadto trochę niewyjaśnionych zakupów paliwa, jeśli chodzi o odszkodowanie za bezprawne zajęcie prywatnego (zakonnego) terenu pod ów chodnik to chodzi o kwotę 200.000 zł. Sprawa jest w toku, a kwestii samochodu została zawiadomiona prokuratura w Krakowie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Czyli, jak rozumiem, nikt nikomu żadnego odszkodowania z moich podatków nie zapłacił?

Póki co nie, ale to kwestia czasu, gdyż sprawa jest ewidentna i racja jest po stronie poszkodowanych zakonnic, które mają dobrych prawników. Poza tym sam fakt takiego działania ze strony władz miasta świadczy o braku odpowiedzialności. To samo zresztą dotyczy tego muru w Myślachowicach.

Dziwne na osiedlu Gaj radny też wychwalał burmistrza oraz stwierdził że jak odwołają burmistrza to na osiedlu będzie marazm inwestycyjny. A stare przysłowie mówi że nie ma ludzi niezastąpionych i to na każdym szczeblu. Ale co niektórzy tkwią jeszcze w innej epoce.

Najbardziej ucieszne są zarzuty o tzw. "prywatnych interesach". Przecież dobro społeczne jest sumą prywatnych interesów członków tej społeczności. Dobrobyt społeczności to suma sukcesów jej członków. Podstawą systemu demokratycznego jest własność prywatna i swobodny przepływ kapitału. Jeśli ktoś tego jeszcze nie pojął po 28 latach, to już niewiele mu pomoże.
Tak więc zaiste nie ma ludzi niezastąpionych, zaś celowe jest zastępowanie głupszych - mądrzejszymi.

Wyjaśniam, bo może niezbyt fortunnie napisane w poprzednim poście:

Oczywiście pani radna Henc z Czyzowki jest osoba, ktora Szczurek probuje wyeliminowac z zycia publicznego (w podobny sposob jak radna Anton w Bolecinie ) z racji tego, ze osmielila sie przeciwstawić łamaniu przez niego prawa- ujawniła sfałszowanie protokołu komisji środowiska,(sprawa w prokuraturze, zobaczymy czy fałszerz weźmie winę na siebie, czy pęknie i powie na czyje zlecenie to zrobił) a nie, jak niektórzy zrozumieli, jego popleczniczka.

Podobny, czyli jaki?

Do odpowiedzi na mój post.
Jeśli chodzi o definiowanie słowa uczciwość - chodziło mi o poznanie definicji człowieka, który nim się posługiwał i nie ma to nic do rzeczy ze świadomością społeczną..
Slogany, którymi się posługujemy na co dzień są subiektywne. Tak poszperałem trochę w sieci. I wychodzi na to, że jeżeli w referendum, społeczność odwoła burmistrza to koszty tej zmiany to będą setki tysięcy złotych. Dochodzi do tego wprowadzenie komisarza go gminy, brak decyzyjności na ten okres itp...
Konflikt między społeczeństwem czy burmistrz jest taki czy owaki, jest konfliktem relacji, bądź wartości czyli jest nierozwiązywalny. wniosek: ani zwolennicy nie przekonają przeciwników ani nie będzie na odwrót. Takie konflikty by rozwiązać sprowadza się do konfliktu interesów... i Odwołam się do świadomości społecznej, jak szanowny Pan określił - kilka set tysięcy wydane na politykę - nie jest dobrze rozdysponowanymi pieniędzmi. Za dwa lata można zrobić te wybory i Pan jako rozpoznawalna osoba może stanąć również do nich. Kiedyś Muniek Staszczyk śpiewał, że każda rewolucja jest dobra tylko na początku drogi, bo potem wszystko zamienia się w system i są potrzebne rewolucje nowe. Ta czy inna władza.. bez zmian.. za poprzedniego burmistrza likwidowano zakłady pracy i przetrwał dwie kadencje.. jak załatwiałem coś z urzędnikiem to czułem się jakbym przeszkadzał.. Teraz wiem, że gość prowadził własną firmę i mam nadzieję, że tak samo będzie w urzędzie jakby to była dobra korporacja. Mnie za skórę nie zaszedł, więc nie podniecam się, że ktoś się skarży że czegoś nie dostał...
Też byłem ciekaw tych odszkodowań i jak sam Pan przyznał "póki co nie"..
Poza tym ciekaw jestem, czy Burmistrz sam podpisuje zgody na każdy remont itp, przecież są od tego kierownicy komórek - ale może nie mam racji.

Bardzo dobrze, że nie miałeś, Przemyk, złych doświadczeń z urzędem za kadencji ostatniego Burmistrza. Mówiąc szczerze - ja tez nie, generalnie urzędnicy mili, wszystko załatwiali zawsze sprawnie i w miarę możliwości od ręki. Problem jednak nie w tym, czy mnie obsłużyli dobrze, lecz w tym, jak funkcjonuje cały samorząd, czy realizuje swoje obietnice, czy ma faktyczny kontakt z obywatelami.
Idąc w tym kierunku, pozwolę sobie zacytować bardzo trafną ocenę mojej znajomej, nawiasem mówiąc od pewnego czasu przebywającej na emigracji:

Obowiązki władzy wobec nas - wspólnoty lokalnej :

1) Informowanie o zamierzonych działaniach. Władza z obowiązku musi informować obywateli o wszystkich decyzjach ich dotyczących. Obywatele na tym etapie są wyłącznie biernymi odbiorcami.
2) Czymś ponad informacją jest konsultacja z obywatelami, ponieważ, w tym momencie daje ona obywatelom możliwość wypowiedzenia się na temat planowanych zamierzeń. Obywatel jest „doradcą”, którego pyta się o zdanie i opinie w konkretnej sprawie dotyczącej - w jakimś sensie - jego samego w miejscu, gdzie mieszka. Regulacje prawne III RP pozwalają, a nawet, o ile wiem preferują ten udział obywateli we współzarządzaniu swoją tzw.małą ojczyzną". A jak jest u nas w praktyce.........?
3) Najwyższym stopniem partnerstwa pomiędzy władzą a obywatelami jest współdecydowanie; to forma oddania części kompetencji dotyczących podejmowanych działań i decyzji obywatelom („ludzie wiedzą lepiej, czego im potrzeba”). Obywatele mają więc - powiem inaczej - powinni mieć realny wpływ na planowane, dotyczące ich (bezpośrednio lub pośrednio) działania. Z tym wiąże się również ich odpowiedzialność za współudział w podejmowanych dzialaniach i ich rezultatach.
4) W procesie współudziału obywateli w zarządzaniu, dotyczącym obywateli oraz władz lokalnych, bardzo często zaangażowane są także organizacje pozarządowe. Powinny i odgrywają one nieraz rolę inicjatora jakiegoś konkretnego działania, będąc pośrednikiem między obywatelami a władzą lokalną.
5) Generowanie inicjatyw "oddolnych" ma niewiarygodnie dużo przykładów niestety tylko ...za granicą, choć w Polsce stosuje się coraz więcej tego typu rozwiązań.
Aktywność obywatelska we wspołzarządzaniu (poprzez wzmocnienie oddolnych inicjatyw obywatelskich), pobudza i integruje środowiska lokalne. Dzięki podejmowaniu wspólnych działań, „rozbraja” lokalne konflikty i uczy lub wręcz buduje satysfakcjonujące kompromisy.
6) Mamy w naszym gronie bliskie osoby, które wyemigrowały z kraju.
Czy są burmistrzowie Szczurkowie (czasami po prostu Szczurki !) w ich nowych społecznościach lokalnych za granicą i jak sobie miejscowe społeczności dają radę z lokalnymi satrapami?

Myślę, że to dość trafne przemyślenia, szczególnie że dotyczy oceny naszej rzeczywistości z pewnej perspektywy - czasu i odległości.
Sądzę, że nie wszystko można przeliczać wyłączeni na pieniądze wydane tu i teraz - w dłuższej perspektywie przyzwolenie na chore układy i zależności w kręgach władz, nawet tylko szczebla gminnego, przynosi nieprawdopodobne straty.
Dlatego ja nie zgadzam się na panujące obecnie zło i chcę to zmienić. Podobnie jak każdy inny, ja też mam swój udział w tych kosztach i mam ich świadomość, ale uważam że warto je ponieść.

dla wszystkich:)

http://www.youtube.com/watch?v=_an_QfL-HJI