Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

Dziecka nie wolno okłamywać. Nawet w bajkach

12.08.2022 16:00 | 1 komentarz | 3 885 odsłony | Natalia Feluś

Z ARCHIWUM TYGODNIKA „PRZEŁOM". O dwóch książkach dla dzieci „Szafan, ma niszma? Szafan, co słychać?" oraz „Tajemnica babci Teimy" łączących świat dziecięcych odkryć ze sztuką, historią oraz wiedzą na temat Izraela, opowiada ich autor Michał Targosz z Chrzanowa. Jak powstały książki? - To ogromna ilość przeróżnych kontaktów z ludźmi i zdarzeń z tym związanych oraz pokora, która rodzi się z obserwacji życia - zaznacza.

1
Dziecka nie wolno okłamywać. Nawet w bajkach
Michał Targosz
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas
Natalia Feluś: „Tajemnica babci Teimy" to pierwsza z serii opowieści dla najmłodszych „Miri Mała Artystka". Co było inspiracją w ich tworzeniu?
Michał Targosz: Piszę o sobie. To chyba powszechne, że opisujemy jakiś świat, czyjeś życie, ale sito, przez które przelewają się słowa, to nasze doświadczenia, nasze obserwacje, nasza wrażliwość. Tworząc, nawet skarpety na drutach lub małą serwetkę szydełkiem, robimy to bardzo indywidualnie. Proszę porównać kilka obrazów namalowanych na ten sam temat. Odciska się na nich czas, w którym powstały, środowisko, postać twórcy. Mój dziadek malował. Nieźle, chociaż był samoukiem. Babcia Teima w tej małej książeczce to ja i moje marzenie o malowaniu. Ciągle, niestety, odkładane na później.

Może pan zdradzić, jakie będą następne części serii? Ziemia chrzanowska również będzie przyczynkiem do jakiejś historii?
- Druga część czerpie z pierwszej jedynie epizody. Tym razem głównym bohaterem jest mała Miriam. Główny zamysł, ten pedagogiczny, jest inny. Seria ma przybliżyć małym czytelnikom różne techniki stosowane w plastyce. Może potrafi zachwycić, może sprowokować własne próby? Ma uwrażliwić, opowiedzieć też trochę o świecie artystów. Znaleźć się tu może wszystko. Jeżeli pani poprosi, to obiecuję, ziemia chrzanowska również.

Dla lokalnych odbiorców pańskiej twórczości byłaby to miła niespodzianka. Kieruje pan tę serię do dzieci, a te są szczerymi i wymagającymi odbiorcami.
- Świat dziecięcej wrażliwości jest niesamowicie bogaty. To my potrzebujemy gadżetów, perfekcyjnie wyposażonych samochodów i wielostronicowych instrukcji. A tu wielki zamek z jednego klocka, pytania, których nie rozumiemy, bo wyrośliśmy już ze zdziwienia i marzeń. Jezus nauczał: „Jeżeli nie staniecie się jak dzieci, nie możecie wejść do Królestwa Niebios". Tu nie tylko chodzi o moralność. Chodzi o prawdziwą, wolną i wiecznie ciekawą duszę. Dziecku trzeba dać ten klocek, ale dając pojedynczą sztukę, trzeba dać mu także swój czas. Otworzyć świat pytań. Nauczyć zachwytu. I... nie wolno kłamać. Nawet w bajkach.

 

Z okazji Dnia Niepodległości Izraela, w kwietniu i maju ubiegłego roku, z inicjatywy Gminy Żydowskiej w Warszawie i Biblioteki Hebrajskiej, odbył się cykl spotkań dla dzieci. Opowiadania z książki „Szafan, ma niszma? Szafan, co słychać?" czytała Joanna Niemirska. Podobny cykl zorganizowała również „Misja Poślij Mnie", a także, w ramach poranków dla rodzin z dziećmi, Żydowskie Muzeum Galicja w Krakowie. Książkę polecało JCC Warszawa i Radio Chrześcijanin. Książka znajduje się w Bibliotece Muzeum Polin, egzemplarze Szafanka poleciały też przed pandemią do Biblioteki przy Ambasadzie w Tel Awiwie.

W obecnych czasach dominuje kultura Zachodu. W swojej pierwszej publikacji przybliża pan czytelnikom świat izraelski. Skąd wybór tego miejsca?
- Izrael jest popularnym kierunkiem turystycznym. Jest też celem religijnych pielgrzymek. Nowoczesne Tel Awiw to inny świat niż wąskie uliczki Jerozolimy. Swobodnie ubrani, uśmiechnięci, młodzi ludzie zapełniają w nim ulice, plaże, kluby. Po sąsiedzku jest ortodoksyjna społeczność odcinająca się wyglądem i obyczajami. Meczety, synagogi, kościoły chrześcijańskie podzielone pomiędzy wyznania rywalizujące ze sobą o święte miejsca. Za miastem jeszcze inny krajobraz. Niezmieniony niemal od czasów biblijnych Patriarchów. Zachodnia kultura spotyka się na ulicach ze światem islamu. Kontrasty, różnorodność, egzotyka. Dla chrześcijan wszystko dodatkowo uświęcone postacią Jezusa z Nazaretu „obecnego" ciągle jeszcze w wielu miejscach tego kraju w ewangelicznych opisach. Postanowiłem wejść głębiej. Pokazać dzieciom to miejsce sięgając od współczesności do świata pomijanego najczęściej w religijnym nauczaniu. Pokazać starożytny Izrael królów, niewolników, pasterzy. Naród, z którego pochodzi Jezus, jego rodzina, apostołowie. To odważne zadanie, bo mamy przecież do czynienia z dziecięcym poznaniem. Najtrudniejsze było oczywiście ustalenie proporcji pomiędzy dziecięcą opowieścią, emocją, warstwą wychowawczą a informacją, wiedzą. Stąd właśnie przyjęta forma.

Kompozycja jest bardzo przemyślana. „Szafan, ma niszma? Szafan, co słychać?"ma 22 rozdziały, czyli dokładnie tyle, ile liter w hebrajskim alfabecie. Z kolei druga książka jest napisana w trzech językach: polskim, angielskim i hebrajskim. Można się z nich nauczyć hebrajskiego?
- Książka nie jest wstępem do nauki języka hebrajskiego. Ilustracyjne przedstawienie alfabetu pokazuje bardziej „dziwność" tych liter. One mają też wartość liczbową, co znaczy, że cyfry zapisuje się literami. Nie ma samogłosek. Tak można by zacząć niekończącą się opowieść o fascynującej kulturze semickiej, historii tego kraju i oczywiście jego wpływie na naszą kulturę. Ta fascynacja jest jednym z powodów powstania książki. Jest w niej warstwa poznawcza, encyklopedyczna, ale też emocjonalna i, w co wierzę, wychowawcza.

Edukacja, wychowanie, uwrażliwienie - temu głównie służą książki. Co było celem napisania Szafanka?
- Jednym z celów było przybliżenie postaci i wydarzeń mniej znanych z katechizmowego nauczania. Stosunki pomiędzy ludźmi, pojęcie narodowości czy grupy etnicznej to coraz bardziej gorący temat. Jak stworzyć współpracę zachowując odmienność, tradycję, obyczaje? Lekarstwem jest pokazanie - przybliżenie. Nienachalne, z uwzględnieniem wolności wyciągania wniosków. Dlatego wędrujemy, rozmawiamy, podglądamy. Ostatnie opowiadanie to owoc mojego zachwytu izraelską pustynią. Książka zawiera około stu haseł dotyczących kultury i historii Izraela.

 

CV

Michał Targosz pochodzi z Chrzanowa. Elektryk po „Fabloku", mechanik po Krakowskiej Politechnice, a także stolarz, ślusarz, szklarz, budowlaniec i muzyk po szkole muzycznej pierwszego stopnia w Chrzanowie: puzon suwakowy, gitara, ustna harmonijka. Interesuje go blues, ale i Mozart, klasyka, a także poezja śpiewana. Ma za sobą dziesięć lat śpiewania w Kraków Gospel Choir - tenor; trzy i pół roku autorskiej audycji społeczno-religijnej w krakowskim Radiu Alfa oraz wiele lat różnego typu letnich warsztatów dla młodzieży, w tym artystycznych. Obecnie na emeryturze. Wraz z żoną mieszka w Trzebini. Jak wspomina o rodzinnym mieście, czyli Chrzanowie, w oczach ma jeszcze nieistniejącą już synagogę przy ul. Krakowskiej oraz starą zabudowę ul. „Krzyskiej" i Kadłubek. W książce opisującej odległy kraj i ludzi nie mogło zabraknąć również jego własnych, dziecięcych wspomnień. Dlatego jedna z głównych postaci, babcia Teima, pochodzi właśnie z Chrzanowa. Ta stworzona przez autora postać uratowana została z transportu do Auschwitz przez polską sąsiadkę. To właśnie babcia wnosi do opowiadań polskie i chrzanowskie akcenty.

Archiwum Przełomu nr 17/2021