Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

Poczobut. Wysoka cena za wolność słowa

14.02.2023 16:30 | 0 komentarzy | 2 124 odsłony | Alicja Molenda
Wyrok dla Andrzeja Poczobuta to przykład bezsilności świata wobec reżimów i tego, jaką cenę można zapłacić za wolność słowa.
0
Poczobut. Wysoka cena  za wolność słowa
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Poczobuta poznałam wiele lat temu przy okazji konkursu dziennikarskiego SGL Local Press. Oceniał w kategorii dziennikarstwo śledcze. To jego specjalność. Potem spotkaliśmy się w Mińsku, pracując wspólnie w jury konkursu dla tamtejszych niezależnych mediów lokalnych. Skupiony, zaangażowany, małomówny, wrażliwy człowiek. Bardzo bliski wydawcom polskich gazet lokalnych.
A polskie gazety lokalne od lat 90. angażują się w pomoc białoruskim kolegom. „Przełom", podobnie jak kilka innych lokalnych wydawnictw, wielokrotnie gościł w redakcji na stażach białoruskich kolegów. Ostatni raz spora ich grupa była w Trzebini tuż przed wybuchem pandemii. 
Od ostatnich wyborów prezydenckich wiele się na Białorusi zmieniło. Na gorsze. Niezależnych mediów właściwie już tam nie ma. Wielu dziennikarzy i działaczy organizacji pozarządowych związanych z mediami albo siedzi w więzieniach, albo opuściło kraj. Są obecni głównie w mediach społecznościowych.
Andrzej Poczobut dużo pisał o rzeczach niewygodnych dla białoruskiej władzy. Na Białorusi za to płaci się wolnością. Nie pierwszy zresztą raz znalazł się w więzieniu. Mógł wybrać wolność w Polsce, na Litwie, wszędzie. Został na Białorusi, bo po prostu wierzy, że Białoruś będzie kiedyś demokratycznym krajem.
Sądzony był w rodzinnym Grodnie. W liście do żony, jeszcze przed wyrokiem, napisał: „Nie martw się. Wszystko w porządku. Pozdrów wszystkich, którzy o mnie nie zapomnieli, kto mnie wspomina, kto się za mnie modli i się o mnie martwi, przeżywa mój los. Jak mnie wożą na rozprawy, to sobie myślę, że jestem teraz blisko domu. Jakieś 700-800 m. Dawno tak blisko nie byłem. Dziwnie się z tym czuję. Przyzwyczaiłem się, że jest daleko..." .

Napisałam o Poczobucie po to, aby przypomnieć, że w Polsce wciąż możemy pisać i czytać o wszystkim. To jest wartość, która na Białorusi jest marzeniem, a za odwagę płaci się tam ośmioma latami kolonii karnej w zaostrzonym rygorze. Doceniajmy wolność słowa.

*Andrzej Poczobut, polsko-białoruski dziennikarz, działacz polonijny i wolnościowy z Grodna. Skazany na 8 lat pozbawienia wolności w zaostrzonym rygorze.
**Według Reporterów bez Granic, reżim w Mińsku przetrzymuje ponad 30 dziennikarzy, m.in. czekającego na proces Pawła Mażejkę. Więźniów politycznych jest ok. 1,5 tys. Białoruskie władze sugerują, że mogłyby ich wypuścić, gdyby zniesiono unijne sankcje. Tych zaś przybywa po zgodzie Łukaszenki na to, by z terenu Białorusi wojska Putina zaatakowały Ukrainę. Andrzej Poczobut, skazany właśnie na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, apeluje jednak, by nie znosić sankcji. - Andrzej wytrzyma, Łukaszenka nie - napisał jego przyjaciel, dziennikarz GW Bartosz T. Wieliński.