Chodzi o osoby, które do kiosku Ruchu wyskakiwały po gazetę, drobną przekąskę, papierosy lub inne małe zakupy. Sporą część tej grupy stanowiły osoby starsze. Teraz muszą chodzić do galerii handlowej.

- Mieszkam na Niepodległości od lat. Kiosk ruchu to był ważny przystanek w porannym wyjściu z domu ze śmieciami i do sklepu spożywczego. Kupowałam tam codzienną prasę, a wiem, że np. sąsiad wychodził po papierosy. Teraz musimy iść do dużych marketów lub galerii - to dalej i więcej ludzi. Do naszego osiedlowego kiosku wchodziła jedna osoba i nie narażałam się na kontakt z obcymi - opowiada pani Maria, emerytka.

Na tym kiosku wiszą informacje o zatrudnieniu chętnych do jego prowadzenia. O problemie kolejnych zamykanych kiosków już pisaliśmy. Zlikwidowane zostały m.in. te przy Urzędzie Skarbowym, przy kościele Matki Bożej Różańcowej, przy ulicy Zielonej oraz przy stacji kolejowej Śródmieście.

O komentarz w tej sprawie zapytaliśmy sprzedwaczynię z kiosku Ruchu działającego na ul. Krakowskiej w Chrzanowie, gdzie pracuje ponad 20 lat. Z jej obserwacji wynika, że sporo osób przerzuciło się z czytania gazet na wiadomości i rozrywkę dostępne w internecie. Gazety są bowiem coraz droższe i ludzie nie chcą już ich kupować. Jedynie osoby starsze jeszcze od czasu do czasu to robią np. kupują gazetę z programem telewizyjnym. Poza tym konkurencja nie daje szans na przetrwanie co poniektórym kioskom. Sprzedawczyni mówi, że stacje benzynowe i otwierane wszędzie mniejsze i większe markety wprowadziły produkty dostępne wcześniej tylko w kioskach, a tym samym powodują zamykanie się kolejnych punktów.

Waszym zdaniem kioski mają szansę na wznowienie działalności, czy obecny rynek na dobre zmiecie je z powierzchni?